źródło obrazka: www.wikipedia.pl
Portal
granice.pl zorganizował akcję, w ramach której użytkownicy serwisu
mogli zadawać autorce pytania. Kilka dni temu zamieściłam na blogu
recenzję jednej z książek Marty Fox. Jak pamiętacie miałam do
"Magdy.doc" sporo zastrzeżeń. Postanowiłam więc zadać autorce nurtujące
mnie pytanie. Jak wyszło? Zobaczcie sami! Już na wstępie jednak powiem Wam, że jestem negatywnie zaskoczona postawą autorki.
Zamieszczam tutaj moją rozmowę z autorką (po kliknięciu, obrazek się powiększa). Całość - pytania innych użytkowników - jest dostępna na stronie serwisu.
Następnie autorka podziękowała użytkownikom za rozmowę. Potem jedna z czytelniczek serwisu zwróciła się do mnie. Zamieszczam więc, kasując dane użytkowniczki, dalszy ciąg rozmowy.
Em.
Zamieszczam tutaj moją rozmowę z autorką (po kliknięciu, obrazek się powiększa). Całość - pytania innych użytkowników - jest dostępna na stronie serwisu.
Powtórzę jeszcze raz: po rozmowie z Martą Fox dziwi mnie już nie tylko postawa bohaterki, ale również postawa autorki.
Jaki jest główny cel spotkań autorskich? Promocja oraz zachęcenie czytelników, by sięgnęli po pozycje danego autora. Tutaj to się zupełnie nie udało. Stało się wręcz przeciwnie. Na pewno nie przeczytam już żadnej książki tej autorki.
Chciałam zrozumieć dlaczego wykreowała taką postać - zadałam więc pytanie. Autorka nie udzieliła mi na to pytanie wyczerpującej odpowiedzi. Ba! Nie podała żadnych (!) argumentów. No cóż... Dziwi mnie to zwłaszcza, dlatego że tak jak napisałam do jednej z użytkowniczek, mną kierowała tylko czytelnicza ciekawość, a nie chęć krytyki autorki.
Co o tym myślicie? ;)
Tak jak napisałaś w ostatnim zdaniu - zapytałaś z czystej ciekawości i przedstawiłaś swoje, indywidualne odczucie, oczekiwałaś odpowiedzi i nie chciałaś skrytykować autorki. Natomiast z tego wynika, że autorka uznała, że ją zaatakowałaś i nie ma po co z Tobą rozmawiać, bo jesteś jakaś zaślepiona O_O A komentarz innego użytkownika to efekt czytania bez zrozumienia, bo Tobie chodziło o coś innego - jak na dłoni to widać. No cóż.
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńAutorka swoje napisala, nie musi tłumaczyć, co chciala powiedzieć, interpretacja nalezy do czytelnika. Nie kazdy musi Autorkę lubić. A Ty wydajesz sądy ogolne na podstawie ksiazki, ktorą Marta Fox napisala 20 lat temu. I zachowujesz się jak obrazona panienka. Nie lubisz, nie czytaj. Ale nie czytać dlatego, ze Autorka Ci nie odpowiedziała wedle Twoich oczekiwan, to smieszne. Myslę, że AUtorka dobrze zrobiła, nie wdając się z Tobą w rozmowę. W sposob zacietrzewiony probujesz uzyskac to, co juz i tak wiesz. Monika Bader
OdpowiedzUsuń„Autorka swoje napisala, nie musi tłumaczyć, co chciala powiedzieć, interpretacja nalezy do czytelnika.”
UsuńOczywiście, interpretacja należy do czytelnika. Ale po co w takim razie organizować spotkania autorskie? Czego miałyby dotyczyć jeżeli nie bliższemu poznaniu autora i książki? Pytania miałyby się ograniczać do tego, co autor jadł i czy podoba mu się pogoda?
„Nie kazdy musi Autorkę lubić.”
Z tym również się zgadzam. Marta Fox była dla mnie osobą, do której miałam stosunek neutralny. Po tej rozmowie mogę powiedzieć jednak, że autorka zniechęciła mnie do siebie.
„A Ty wydajesz sądy ogolne na podstawie ksiazki, ktorą Marta Fox napisala 20 lat temu. I zachowujesz się jak obrazona panienka.”
Mogłabyś to rozwinąć, bo nie bardzo wiem, w którym momencie tak się zachowuję? Czy pytania, które miały źródło u czytelniczej ciekawości, zadane w kulturalny sposób, skłaniają Cię do wygłaszania takich sądów?
„Nie lubisz, nie czytaj. Ale nie czytać dlatego, ze Autorka Ci nie odpowiedziała wedle Twoich oczekiwan, to smieszne.”
Zaprzeczasz sobie ;). Nie lubię, więc nie będę czytać.
„Myslę, że AUtorka dobrze zrobiła, nie wdając się z Tobą w rozmowę. W sposob zacietrzewiony probujesz uzyskac to, co juz i tak wiesz. Monika Bader”
Każdy może mieć własne zdanie. Dziękuję za komentarz.