wtorek, 15 lipca 2014

"Medaliony"


Tytuł: "Medaliony"
Autor:
Wydawnictwo: Krajowa Agencja Wydawnicza
Data wydania: 1982
Liczba stron: 77
Oprawa: miękka

ISBN: 9780810117433  
Źródło okładki: www.lubimyczytac.pl

"Medaliony" to króciutka, a jednocześnie do bólu prawdziwa książka. Zamieszczone w niej zostały opowiadania oparte na dochodzeniach Komisji Badań Zbrodni Hitlerowskiej, do której należała Zofia Nałkowska. Autorka w "Medalionach" zamieściła relacje osób, które przetrwały II wojnę światową. Ich wspomnienia są przerażające. Niektórzy opowiadali o fabrykach produkujących mydło z ludzkiego tłuszczu. Inni mówili o sposobie selekcji ludzi zdolnych do pracy w obozach zagłady. Nałkowska przytacza również między innymi historię kobiety, której udało się uciec z transportu prowadzącego na szybszą bądź późniejszą śmierć. Autorka w tej książce poświęca miejsce jednostkom, zwykłym ludziom, którzy przeżyli niezwykłe – najgorsze z najgorszych – chwile. Te wszystkie opowieści są inne, ale razem tworzą przerażającą księgę i opisują losy nie poszczególnych istnień, ale dają świadectwo cierpień wszystkich, którzy żyli w tamtych czasach.

Wielką zaletą "Medalionów" jest fakt, że przedstawiają prawdę. Z drugiej strony właśnie ta spisana prawda jest najbardziej bolesna, oburzająca, ponieważ możemy sobie po raz kolejny uświadomić, przypomnieć, że to właśnie, powtarzając za Nałkowską: „Ludzie ludziom zgotowali ten los”.

I tu właśnie pojawia się pytanie dotyczące człowieczeństwa. Gdzie jest jego granica? Czy w ogóle ona istnieje? Do czego są zdolni ludzie? I nie myślę tu jedynie o tych, którzy tworzyli obozy zagłady, którzy bez wątpienia odarci są ze wszystkich cech ludzkich i warci są jedynie potępienia. Myślę również o wstrząsających historiach osób które np. zmagały się z głodem, w wyniku którego posunęły się do kanibalizmu. Ponawiam więc pytanie: Do czego jesteśmy zdolni? Czy w najtrudniejszych momentach nie istnieją wartości? Czy jesteśmy w stanie zrezygnować z własnej godności, by przeżyć? Pragnę zaznaczyć, że nie oceniam tych ludzi. Nie mam do tego prawa.

Z książki Nałkowskiej wyłania się dość charakterystyczna cecha. Jest nią zobojętnienie, przyzwyczajenie się do danych warunków. Już na samym początku "Medalionów" autorka opisuje rozległe piwnice, w których leży mnóstwo zwłok. To nie wywołuje szoku. Początkowo więźniom trudno było korzystać z mydła, ponieważ znali produkt wykorzystywany do jego wytworzenia. Jednak dobrze się pieniło, więc z czasem przyzwyczaili się.

Zobojętnienia natomiast nie odczuwa odbiorca czytając "Medaliony". Nie mogę znaleźć odpowiednich słów, by określić jakie emocje mną szargały podczas lektury. Bo choć z tej książki nie dowiedziałam się niczego nowego, to po raz kolejny otworzyłam jeszcze szerzej oczy ze zdziwienia. A w głowie cały czas miałam cytat, który już przytaczałam. Zamieniałam go chwilami na pytanie, ciągle nie dowierzając: „To ludzie ludziom zgotowali ten los, naprawdę?”. I choć wiem, że tak było, wciąż nie mogę uwierzyć. Do opisania treści tej książki nie pasuje mi żaden epitet – to była „trudna sytuacja”, „czarna historia”? One wszystkie nie oddają prawdy. Są tylko namiastką bólu, cierpienia.

"Medaliony" są napisane prostym językiem. To siła tej pozycji. Niepotrzebne są wymyślne zabiegi literackie. Dodatkowo Nałkowska nie komentuje, nie interpretuje. Prosty przekaz trafia do czytelnika, który sam niejako zostaje wywołany do zajęcia stanowiska, do refleksji nad tamtymi, w gruncie rzeczy wcale nie tak odległymi, czasami. O tej książce można by było pisać wiele, ale ją po prostu trzeba przeczytać!

Ocena: 8/10

Em.

1 komentarz:

  1. Pamiętam, gdy przeczytałam to w liceum, strasznie mnie wzruszyło, i zdecydowanie trzeba ją przeczytać, każdy powinien

    OdpowiedzUsuń