Tytuł: "Medaliony"
Autor: Zofia NałkowskaWydawnictwo: Krajowa Agencja Wydawnicza
Data wydania: 1982
Liczba stron: 77
Oprawa: miękka
ISBN: 9780810117433
Źródło okładki: www.lubimyczytac.pl
"Medaliony"
to króciutka, a jednocześnie do bólu prawdziwa książka. Zamieszczone w niej
zostały opowiadania oparte na dochodzeniach Komisji Badań Zbrodni
Hitlerowskiej, do której należała Zofia Nałkowska. Autorka w
"Medalionach" zamieściła relacje osób, które przetrwały II wojnę
światową. Ich wspomnienia są przerażające. Niektórzy opowiadali o fabrykach
produkujących mydło z ludzkiego tłuszczu. Inni mówili o sposobie selekcji ludzi
zdolnych do pracy w obozach zagłady. Nałkowska przytacza również między innymi
historię kobiety, której udało się uciec z transportu prowadzącego na szybszą
bądź późniejszą śmierć. Autorka w tej książce poświęca miejsce jednostkom,
zwykłym ludziom, którzy przeżyli niezwykłe – najgorsze z najgorszych – chwile.
Te wszystkie opowieści są inne, ale razem tworzą przerażającą księgę i opisują
losy nie poszczególnych istnień, ale dają świadectwo cierpień wszystkich,
którzy żyli w tamtych czasach.
Wielką zaletą "Medalionów" jest fakt, że przedstawiają prawdę.
Z drugiej strony właśnie ta spisana prawda jest najbardziej bolesna,
oburzająca, ponieważ możemy sobie po raz kolejny uświadomić, przypomnieć, że to
właśnie, powtarzając za Nałkowską: „Ludzie ludziom zgotowali ten los”.
I tu właśnie pojawia się pytanie dotyczące człowieczeństwa. Gdzie jest
jego granica? Czy w ogóle ona istnieje? Do czego są zdolni ludzie? I nie myślę
tu jedynie o tych, którzy tworzyli obozy zagłady, którzy bez wątpienia odarci
są ze wszystkich cech ludzkich i warci są jedynie potępienia. Myślę również o
wstrząsających historiach osób które np. zmagały się z głodem, w wyniku którego
posunęły się do kanibalizmu. Ponawiam więc pytanie: Do czego jesteśmy zdolni?
Czy w najtrudniejszych momentach nie istnieją wartości? Czy jesteśmy w stanie
zrezygnować z własnej godności, by przeżyć? Pragnę zaznaczyć, że nie oceniam
tych ludzi. Nie mam do tego prawa.
Z książki Nałkowskiej wyłania się dość charakterystyczna cecha. Jest nią
zobojętnienie, przyzwyczajenie się do danych warunków. Już na samym początku
"Medalionów" autorka opisuje rozległe piwnice, w których leży mnóstwo
zwłok. To nie wywołuje szoku. Początkowo więźniom trudno było korzystać z
mydła, ponieważ znali produkt wykorzystywany do jego wytworzenia. Jednak dobrze
się pieniło, więc z czasem przyzwyczaili się.
Zobojętnienia natomiast nie odczuwa odbiorca czytając
"Medaliony". Nie mogę znaleźć odpowiednich słów, by określić jakie
emocje mną szargały podczas lektury. Bo choć z tej książki nie dowiedziałam się
niczego nowego, to po raz kolejny otworzyłam jeszcze szerzej oczy ze
zdziwienia. A w głowie cały czas miałam cytat, który już przytaczałam.
Zamieniałam go chwilami na pytanie, ciągle nie dowierzając: „To ludzie ludziom
zgotowali ten los, naprawdę?”. I choć wiem, że tak było, wciąż nie mogę
uwierzyć. Do opisania treści tej książki nie pasuje mi żaden epitet – to była
„trudna sytuacja”, „czarna historia”? One wszystkie nie oddają prawdy. Są tylko
namiastką bólu, cierpienia.
"Medaliony" są napisane prostym językiem. To siła tej pozycji.
Niepotrzebne są wymyślne zabiegi literackie. Dodatkowo Nałkowska nie komentuje,
nie interpretuje. Prosty przekaz trafia do czytelnika, który sam niejako
zostaje wywołany do zajęcia stanowiska, do refleksji nad tamtymi, w gruncie
rzeczy wcale nie tak odległymi, czasami. O tej książce można by było pisać wiele,
ale ją po prostu trzeba przeczytać!
Ocena: 8/10
Em.
Em.
Pamiętam, gdy przeczytałam to w liceum, strasznie mnie wzruszyło, i zdecydowanie trzeba ją przeczytać, każdy powinien
OdpowiedzUsuń