Tytuł: "Moje Ewangelie"
Autor: Éric-Emmanuel Schmitt
Tytuł oryginału: "Mes Evangiles"
Tłumaczenie: Barbara Grzegorzewska Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2006
Liczba stron: 156
Oprawa: twarda
ISBN: 83-240-0705-9
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/
To nie jest moje pierwsze spotkanie ze Schmittem. Jak wiecie ostatnio zamieściłam na blogu recenzję książki tego autora pt. "Dziecko Noego".
Eric Emmanuel Schmitt w "Moich Ewangeliach" przedstawia własną wizję
dramatu dwóch bohaterów: Chrystusa i Poncjusza Piłata. Obie postacie
różnią się od powszechnie znanego ich modelu. Czy jednak są one aż tak
innowacyjne?
Jezus ukazany jest jako zwykły człowiek. Człowiek, który wątpi, okazuje
słabości, zadaje pytania. Ten obraz różni się od tego, który znamy z
Ewangelii: wszechmogącego Boga. Ale czy aż tak bardzo? Gdy Jezus
przebywał w Ogrójcu modlił się przecież do Boga Ojca tymi słowami:
"Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja
wola, lecz Twoja niech się stanie!" Jezus był gotów poświęcić się dla
ludzkości, ale obawiał się tego, co miało się wydarzyć.
Jedno jest pewne. Schmitt pozbawia Jezusa pierwiastka boskiego. W "Moich
Ewangeliach" jest to człowiek, który powoli uświadamia sobie swoją
wyjątkowość i wszechmoc.
Poncjusz Piłat jest przedstawiony jako osoba mająca wyrzuty sumienia.
Zastanawia się nad tym czy śmierć poniesie właściwa osoba. W prawdziwej
Ewangelii było również podobnie. Piłat nie chciał podjąć decyzji
skazującej Chrystusa na śmierć. Pytał kogo lud chce uwolnić, a następnie
gdy zgromadzeni ludzie wybrali Barabasza, wykonał rytuał obmycia rąk,
który oznaczał, że nie dopatruje się winy w Jezusie.
Cenię tę pozycję za jej psychologiczny aspekt. Dzięki autorowi możemy
dostrzec, na przestrzeni kolejnych stron, jak Jeszua dociera, poznaje
prawdę o sobie oraz możemy bardziej poznać, wykreowanego przez
Schmitta, Piłata.
Ocena: 5/10
Em.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz