Tytuł: "Alchemik"
Tytuł oryginału: "O Alquimista"
Tłumaczenie: Barbara Stępień, Andrzej Kowalski
Wydawnictwo: Drzewo Babel
Data wydania: 1995
Liczba stron: 212
Oprawa: miękkaISBN: 83-904230-2-2
Źródło okładki: http://lubimyczytac.pl/
„Alchemik” – jeden wielki KWAS, czy źródło życiowych ZASAD?
„Alchemik” Paulo Coelho zazwyczaj budzi skrajne emocje.
Czytelnicy albo są zachwyceni tą pozycją, albo mają ją za pseudofilozoficznego
śmiecia. To nie koniec kontrowersji. Niektórzy bowiem twierdzą, że jest to
książka, w której pojawiają się twierdzenia sprzeczne z religią chrześcijańską.
Inni natomiast sądzą, że treść zawartą w „Alchemiku” można potraktować jako
swego rodzaju życiowy drogowskaz. Jak jest naprawdę?
Fabuła „Alchemika” jest dość prosta. Książka opowiada o młodym andaluzyjskim pasterzu, o imieniu Santiago. Nie jest to zwyczajny pasterz. Ma pasję. Uwielbia czytać książki, które służą mu, podczas podróży za poduszkę. Pragnie zwiedzać, poznawać otaczający go świat. Nic go nie zatrzymuje w danym miejscu. Jest wolny. Gdy jednak zakochuje się w dziewczynie o kruczoczarnych oczach czuje po raz pierwszy chęć pozostania w jednym miejscu. Wie, że miałby po co, ale przede wszystkim dla kogo zostać.
„Ale w głębi serca czuł jednak, jak bardzo jest to ważne. I że pasterze, marynarze czy kupcy znają zawsze takie miasto, w którym żyje ktoś, kto sprawia, że pewnego dnia zapominają o urokach beztroskiego wędrowania po świecie”.
Tak jak już wspomniałam Santiago nie jest typowym pasterzem.
Interesuje go coś więcej niż pasanie owiec. Analizuje rzeczywistość. Zazdrości
owcom, że nie muszą podejmować decyzji, że jest ktoś, kto je poprowadzi, kto je
pokieruje.
Santiago też znajduje swojego mentora. Chłopak jest w niego
wpatrzony. Jest nim tytułowy Alchemik. Ten doświadczony człowiek pomaga
pasterzowi zrozumieć i przyjąć pewne sytuacje, które go spotykają. Coelho
pokazuje jak ważne jest, by w życiu mieć mentora, motto, autorytet – jakiś
ideał, do którego staralibyśmy się dążyć.
„To możliwość spełniania marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące”.
Pasterz Santiago został wystawiony na próbę. Dwa razy
przyśnił mu się ten sam sen. Śniło mu się, że w pobliżu piramid jest ukryty
skarb. Pasterz nie wierzy, że może to być prawda, lecz dzięki spotkaniu z
cyganką, królem czy też samym Alchemikiem podejmuje wyzwanie. Czy bohater
odnajdzie Własną Legendę, skarb, którego szuka? Przeczytajcie koniecznie!
„Wędrówka była sensem jego życia”.
Santiago miał zostać księdzem. Rodzice zaplanowali mu życie.
Ułożyli je nie pytając chłopca o zdanie. Bardzo podobała mi się rozmowa
Santiago z ojcem, kiedy to młodzieniec oznajmił, że chce zostać pasterzem.
Mimo, że dla ojca ta decyzja była trudna do przyjęcia, zaakceptował ją.
Pobłogosławił chłopca i dał mu trzy złote monety na drogę. To wielka sztuka,
mimo różnych zdań, szanować decyzje innych.
Wędrówka była sensem życia Santiago. Czy nie jest również
celem każdego z nas? Ciągle czegoś szukamy, chcemy czegoś więcej, do czegoś
dążymy. Szukamy miłości, akceptacji i samorealizacji. Na drodze życia są jednak
liczne zakręty. Ale mimo potknięć wstajemy, by iść dalej.
„- A jakie jest największe kłamstwo świata? - spytał zaciekawiony młodzieniec.
- To mianowicie, że nadchodzi taka chwila, kiedy tracimy całkowicie panowanie
nad naszym życiem i zaczyna nim rządzić los. W tym tkwi największe kłamstwo świata”.
W „Alchemiku” pojawia się wiele „sformułowań kluczy” np.
Własna Legenda, Kamień Filozoficzny czy też Język Wszechświata. Nie da się ich
wytłumaczyć w prosty sposób. Każdy te wyrażenia może zrozumieć inaczej.
Chciałabym się skupić na Własnej Legendzie, bo to o niej po
zamknięciu książki pomyślałam, w nią uwierzyłam. Jest ona czymś z czym każdy z
nas się rodzi. Jest ona czymś do czego powinniśmy dążyć. Własna Legenda to
również coś, co musimy sami odkryć, poznać znaczenie pewnych znaków, by na
mapie naszego życia odczytać je prawidłowo. Własna Legenda to pojęcie, które
łączy się z marzeniami. Każdy z nas powinien dążyć do ich spełnienia, by czuć
się w pełni szczęśliwym człowiekiem, by spełnić to, co dla nas przeznaczone,
zaplanowane.
Jako, że mamy do czynienia z alchemią, a więc nauką łączącą
elementy chemii i między innymi fizyki, o „Alchemiku” można napisać równanie
chemiczne.
Do przeprowadzenia doświadczenia niezbędne będzie 212 stron
w twardej okładce zadrukowanych czarnym tuszem.
filozofia na siłę + liczenie baranów (w tym przypadku owiec
Santiago) = KWAS
kwas, jakim niewątpliwie są fragmenty bardzo filozoficzne +
woda = WYBUCH (bo pamiętaj chemiku młody zawsze wlewaj kwas do wody, nie
odwrotnie)
Oprócz kwasów i wybuchów „Alchemik” stał się dla mnie
źródłem życiowych zasad. Pomijając nieciekawe wywody filozoficzne, w drugiej
warstwie utworu, tej metaforycznej można odnaleźć wartościowe stwierdzenia.
„Alchemik” jest więc, moim zdaniem, mieszaniną życiowych zasad i kwasów.
Zabrzmi to górnolotnie: „Alchemik” dał mi życiową lekcję.
Oprócz tego, że należy dążyć do spełnienia Własnej Legendy, utwierdziłam się w
przekonaniu, że jeśli coś chcemy osiągnąć należy próbować, aż do skutku. Należy
wtaczać kulę na górę niczym Syzyf - nieskończoną ilość razy. Warto próbować do
skutku, bo jak pokazuje Paulo Coelho, może od zrealizowania marzeń dzielić nas
tylko jedna próba. „Alchemik” pokazuje również, że warto doceniać to, co się
ma, bo największy skarb może być tuż obok nas, a my zaślepieni tym, co mają
inni, tym co jest daleko i przez to wydaje nam się lepsze, bo tego nie znamy,
nie dostrzegamy tego, co moglibyśmy mieć, gdybyśmy to zauważyli.
Jak widać po ostatnim, bardzo filozoficznym, zawiłym zdaniu,
jestem tuż po lekturze Paulo Coelho.
Ocena: 5/10
Em.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz