Kiedyś
aborcja była objęta tabu. Dziś tak nie jest. W Polsce można dokonać tego
zabiegu w kilku przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia
kobiety ciężarnej; gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują
na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo
nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu (do chwili osiągnięcia przez płód
zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej) oraz gdy
zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego
(do 12 tygodni od początku ciąży). Takie warunki do przerywania ciąży zapewnia
obecne prawo obowiązujące w Polsce. Zostawmy
więc to. To jest legalne, czyli wolne od tabu. Pomijam fakt, czy jest to
etyczne. To dotyczy spraw światopoglądowych. Każdy sam może ocenić czy dziecko
jest już nim od chwili poczęcia, czy staje się nim dopiero po urodzeniu, a w
brzuchu matki jest nic nieznaczącym płodem, który można zabić, usunąć.
Aborcja
była, do niedawna, tematem tabu, gdy kobieta chciała jej dokonać dla własnej
wygody. Mam tu na myśli sytuacje, w których kobiety twierdzą, że np. wczesna
ciąża zniszczy ich życie zarówno towarzyskie jak i zawodowe, że zaprzepaści ich
szansę na rozwinięcie świetnie zapowiadającej się kariery zawodowej. Kiedyś dla
kobiet było to tabu, żeby przyznać otwarcie, że dziecko przeszkadza im w
wykreowanym przez nie, wymarzonym przez ich rodziny planie życia. Obecnie
sytuacja diametralnie zmieniła się. Myślę, że dzieje się tak, przede wszystkim
przez natężoną, bardzo widoczną, działalność ruchów feministycznych. Feminizm
zakładając, że jest to ideologia, kierunek polityczny i ruch społeczny walczący
o równouprawnienie kobiet, w przeszłości był bardzo ważny. Obecnie, w XXI wieku
feministki zaczęły walczyć o więcej. Nie są to już tylko zagadnienia związane z
równouprawnieniem. Feministki walczą o przywileje. Jeśli chodzi o aborcję, to
ich stanowisko jest jasne – kobiety powinny mieć prawo do decydowania o własnym
ciele. A więc przerywanie ciąży powinno być legalne na życzenie każdej,
ciężarnej kobiety. Chciałabym również zwrócić uwagę na samo słowo, jakim się
posługują mówiąc o aborcji: „przerywanie ciąży”. Dla części innych środowisk
synonimem tego słowa jest zabicie dziecka w okresie życia prenatalnego.
Feministki podkreślają również, że są zwolenniczkami świadomego planowania
ciąży. Czyżby „planowanie”, w ich rozumieniu, miało oznaczać „przerywanie”?
Moim zdaniem planowanie ciąży oznacza świadome powołanie dziecka do życia.
Obecnie wiele celebrytek
oficjalnie przyznaje, że dokonało aborcji. Mówią, że tego nie żałują, ale jak
wiemy jest wiele kobiet, które cierpi z tego powodu przez całe życie.
Słownictwo dotyczące aborcji różni się w zależności od tego, kto komentuje to zagadnienie. Ci, którzy uważają, że ten zabieg to grzech mówią, że jest to zabicie człowieka, ci, którzy uważają, że kobieta powinna mieć do tego prawo mówią o usuwaniu płodu.
W dzisiejszych czasach tabu
dotyczącego aborcji nie ma. Cieszy mnie, że zniknęło. Temat ten często pojawia
się w mediach, analizując zjawisko aborcji pod wieloma względami. Między innymi
porusza problem podziemia aborcyjnego, które prężnie się rozwija. Dzięki temu,
widzimy jak wielki istnieje problem.
Zdaję sobie sprawę, że kobiety, które chcą dokonać tego zabiegu znajdują
się w różnych, niejednokrotnie bardzo trudnych sytuacjach życiowych. Pamiętajmy jednak, że jest
wiele alternatyw dla kobiet, które nie chcą mieć dziecka. Można oddać je do
adopcji, zanieść do "okna życia". Nie chce ich oceniać, ale uważam, że ludzie nie mają prawa do
decydowania o życiu drugiego człowieka. Nie my go powołaliśmy na ten świat, nie
my zakończymy jego istnienie. Aborcja to zabranie szansy na życie, lepsze lub
gorsze, ale jednak.
Do napisania tego tekstu zainspirowała mnie książka Brygidy Grysiak pt. "Wybrałam życie", której recenzję zamieściłam na blogu.
Em.
Temat kontrowersyjny nudzący emocje
OdpowiedzUsuńJa np. popieram aborcję, jednak sama bym tego nigdy nie zrobiła. Nie uwolniłabym się wtedy od myśli "moje dziecko miałoby już tyle i tyle", itp.
OdpowiedzUsuńJednak jeśli jakaś kobieta jest na to zdecydowana, obojętnie z jakich powodów - ja nie widzę przeszkód, żeby jej tego zabraniać. To w końcu ona jest w ciąży przez 9 miesięcy - a nosić dziecko po to, męczyć się, żeby się go od razu pozbyć? Jaki to ma sens? Nie wspominam o tym, że podczas ciąży trzeba o siebie dbać, a pewnie taka miałaby to gdzieś. :]