źródło obrazka: igryfino.pl
"Wakacje w wielkim mieście" to nowa pozycja autora. W ramach akcji zorganizowanej przez portal granice.pl zadałam autorowi kilka pytań.
Co jest celem Pana książek? Czy mają zaciekawić dzieciaki, czy również edukować je?
Cel, jaki próbuję osiągnąć każdą kolejną książką, to przede wszystkim
poprawa humoru Czytelnika - serio :) A przy okazji oczywiście również
daję zagadkę do rozwiązania, zaś cel edukacyjny również jest obecny.
Staram się jednak nigdy nie podawać gotowych morałów - tego dzieci i
młodzież bardzo nie lubią. W moich książkach ta wiedza pojawia się
niejako między wierszami, odbiorca sam dochodzi do pewnych wniosków.
Jakie bajki wspomina Pan z dzieciństwa? Które były a może wciąż są dla Pana ważne?
Jakie bajki wspomina Pan z dzieciństwa? Które były a może wciąż są dla Pana ważne?
Wspomnę książki o Muminkach! Według mnie, jest to absolutnie
genialna seria, w której dziecko znajdzie bajkę, młodzież coś, co pasuje
im, zaś dorosły człowiek ze zdumieniem odnajdzie odbicie zwyczajnego,
dorosłego życia, ludzkich charakterów, wad i przywar, szczęścia i
nieszczęścia... To wielki talent i ogromny sukces, napisać coś, co z
chęcią przeczyta odbiorca w każdym wieku! Wiwat Tove Jansson :)
Jak Pan sądzi jak należałoby zachęcać młode pokolenie do czytania książek?
Sposobów jest kilka: najpopularniejszym z nich jest niewątpliwie organizowanie spotkań autorskich z pisarkami/pisarzami, ilustratorami itd. Młodzi, wyobrażający sobie często pisarza jako jakąś abstrakcyjną postać gdzieś na Olimpie, piszącą nudne wypociny przeradzające się potem w równie nudne lektury, z zaskoczeniem widzą znienacka nie tak starego, roześmianego faceta, rozumiejącego ich i ich problemy i potrafiącego z nimi zwyczajnie porozmawiać. Zatem, skoro autor jest fajny, to może i książki nie są takie złe...? (Przykład wzięty z życia, potwierdzony kilkaset razy!) :D Drugim sposobem byłaby wymiana lektur na bardziej przystające do współczesności. Są już poczynione pewne kroki w tym kierunku, ale ciągle jest tego za mało. Mamy tylu świetnych autorów piszących współcześnie, a ciągle trzymamy się staroci, w których dzieciaki nie potrafią się odnaleźć... Tu apel do decydentów - HALO! ŚWIAT IDZIE DO PRZODU!
Jak Pan sądzi jak należałoby zachęcać młode pokolenie do czytania książek?
Sposobów jest kilka: najpopularniejszym z nich jest niewątpliwie organizowanie spotkań autorskich z pisarkami/pisarzami, ilustratorami itd. Młodzi, wyobrażający sobie często pisarza jako jakąś abstrakcyjną postać gdzieś na Olimpie, piszącą nudne wypociny przeradzające się potem w równie nudne lektury, z zaskoczeniem widzą znienacka nie tak starego, roześmianego faceta, rozumiejącego ich i ich problemy i potrafiącego z nimi zwyczajnie porozmawiać. Zatem, skoro autor jest fajny, to może i książki nie są takie złe...? (Przykład wzięty z życia, potwierdzony kilkaset razy!) :D Drugim sposobem byłaby wymiana lektur na bardziej przystające do współczesności. Są już poczynione pewne kroki w tym kierunku, ale ciągle jest tego za mało. Mamy tylu świetnych autorów piszących współcześnie, a ciągle trzymamy się staroci, w których dzieciaki nie potrafią się odnaleźć... Tu apel do decydentów - HALO! ŚWIAT IDZIE DO PRZODU!
W Pana książce pt. "Bajki" pojawiają się postaci, które dobrze znamy,
choć w nieco innym wydaniu - Smok Wawelski, który ma telefon komórkowy,
dziewczynka w zielonym kapturku pomagająca wilkowi, czy Jasiek i
Małgośka, którzy pomagają Babie Jadze zrobić karierę raperki. Na samą
myśl o ich perypetiach pojawia się szczery uśmiech na twarzy. Skąd
pomysł na te zmiany? Czy chciał Pan wprowadzić świeżość do tamtych
bajek, bo czegoś im brakowało? A może to po prostu zabawa słowem i
skojarzeniami?
"B@jki" - pomysł na jedną z nich mi się zwyczajnie przyśnił. Ten wilk z "Zielonego Kapturka"... Śmiałem się w głos jeszcze śpiąc, śmiech mnie obudził, zapisałem sobie to - i po kilku miesiącach gotowa była cała książka! Przyszło mi na myśl, że być może przerobienie bajek na "mój" sposób, czyli humorystycznie, a przy okazji niejako "uwspółcześnienie" ich tak, by działy się teraz, w naszych czasach, z tabletami, odrzutowcami i smartfonami - że może takie coś spodoba się odbiorcom? Na razie wychodzi na to, że pomysł był trafiony, gdyż miałem już sporo pytań o to, czy będzie druga część.
"B@jki" - pomysł na jedną z nich mi się zwyczajnie przyśnił. Ten wilk z "Zielonego Kapturka"... Śmiałem się w głos jeszcze śpiąc, śmiech mnie obudził, zapisałem sobie to - i po kilku miesiącach gotowa była cała książka! Przyszło mi na myśl, że być może przerobienie bajek na "mój" sposób, czyli humorystycznie, a przy okazji niejako "uwspółcześnienie" ich tak, by działy się teraz, w naszych czasach, z tabletami, odrzutowcami i smartfonami - że może takie coś spodoba się odbiorcom? Na razie wychodzi na to, że pomysł był trafiony, gdyż miałem już sporo pytań o to, czy będzie druga część.
Bohaterami Pana książek są często zwierzęta. Z czego to wynika, że właśnie one się nimi stają? Interesuje mnie również dlaczego w książce „Straszyć nie jest łatwo” pojawiają się zjawy. Dodatkowo występują w dość nietypowej roli – są nieporadne i zagubione. W książce pojawiają się również wilkołak i wampir. Dlaczego to właśnie one stają się bohaterami, czy mają oswoić dzieciaki ze strachem, z czymś co zazwyczaj wywołuje trwogę?
Zwierzęta po prostu kocham. Tak jak dzieci - są szczere, wiadomo,
kiedy są złe a kiedy zadowolone. Są NATURALNE, są sobą. Zjawy zaś,
wampir, nimfa błotna... przedstawione w książce "Straszyć nie jest
łatwo" w sposób nieporadny i humorystyczny, stały się niespodziewanie
świetnym remedium na rozmaite dziecięce lęki!
Jaki jest Pana zdaniem najlepszy prezent, który można podarować dziecku w Dniu Dziecka?
A cóż mógłbym innego powiedzieć? Dobra książka, oczywiście! :)
„Wakacje w wielkim mieście” to świeżo wydana książka o wakacyjnych perypetiach Bąbla. Czy na Bąbla czekają jakieś wyjątkowe, odrealnione wyzwania i przygody, czy są takie, z którymi styczność może mieć każdy? Czy w tej książce podpowiada Pan jak ciekawie spędzić wakacyjny czas żyjąc w wielkim mieście?
Jaki jest Pana zdaniem najlepszy prezent, który można podarować dziecku w Dniu Dziecka?
A cóż mógłbym innego powiedzieć? Dobra książka, oczywiście! :)
„Wakacje w wielkim mieście” to świeżo wydana książka o wakacyjnych perypetiach Bąbla. Czy na Bąbla czekają jakieś wyjątkowe, odrealnione wyzwania i przygody, czy są takie, z którymi styczność może mieć każdy? Czy w tej książce podpowiada Pan jak ciekawie spędzić wakacyjny czas żyjąc w wielkim mieście?
"Wakacje w wielkim mieście" to przygody, które może mieć chyba
dosłownie każdy. Zważywszy, że nie chcę zdradzać finału, nie dodam wiele
więcej, niż "kochani, remonty trwają wszędzie, wytężajcie wzrok!" :) Z
kolei główny bohater liczył na wakacje w zdecydowanie bardziej
egzotycznym miejscu niż własne blokowisko, a jednak - nagle okazało się,
że w ciągu takich, zapowiadających się na niezmiernie nudne wakacji,
znienacka dzieje się aż ZBYT wiele :D
Zajmuje się Pan pisaniem książek dla dzieci. Czy kiedyś wyda Pan powieść dla starszych, dorosłych czytelników? Jaki byłby to gatunek?
Zajmuje się Pan pisaniem książek dla dzieci. Czy kiedyś wyda Pan powieść dla starszych, dorosłych czytelników? Jaki byłby to gatunek?
Książkę dla dorosłych wydam kiedyś na pewno. Najszybciej by było, gdyby udało się wydać powieści SF, które już są gotowe - jednak na razie droga wydaje się usłana gruzem z tych budów, o których mowa wyżej ;) Ciągnie mnie też do powieści życiowo-humorystycznej, i mam już mniej więcej połowę. Kiedy będzie gotowa całość - trudno mi powiedzieć, niestety.
Jak Pan myśli - czy to dla dorosłych czy właśnie dla dzieci pisze się trudniej? Czy można to wartościować?
Wartościować literaturę dla dzieci i dla dorosłych...? Trudne by to
było. Jedyny argument, który mi przychodzi do głowy za literaturą dla
dzieci to to, że właśnie książka dla dzieci tworzy czytelnika. Dorosłego
trudniej zachęcić; a jeśli dziecko zacznie czytać, jest spora szansa,
że mu tak zostanie!
Jakie są Pana plany? Nad czym obecnie Pan pracuje?
Plany - dużo ich jest, jak zwykle. Kończę właśnie prace nad serią
słuchowisk o tematyce ekologicznej dla Polskiego Radia. Potem dokończę
książkę "Elf i pierwsza Gwiazdka", do końca wakacji chcę też napisać
książeczkę dla maluszków, pt. "Psoty psiaka Rozrabiaka". Co będzie dalej
- zobaczymy :)
Dziękuję za rozmowę.
Em.
Jeśli nie lubisz książek, odstręcza Cię czytanie i ledwie składasz literki - i tak sięgnij po książki Marcina Pałasza! To doskonały gawędziarz i ciekawy człowiek. Poczytaj - a poczujesz się tak, jakbyś siedział przy kominku w starym dworze, owinięty w pled, a najlepszy przyjaciel opowiadałby Ci niesamowite historie...
OdpowiedzUsuńpotwierdzam
Usuń