źródło obrazka: www.google.pl
Krzysztof Spadło to autor książki "Marzyciele i pokutnicy", w której świat realny przeplata się z fantastycznym. We wrześniu ubiegłego roku pisarz wydał pierwszy tom powieści o Żabikowskim, więźniu skazanym na dożywocie: "Skazaniec. Na pohybel całemu światu!". Niedawno napisałam jej recenzję.
Krzysztof Spadło udzielił mi wywiadu, w którym opowiedział w jaki sposób przygotowywał się do napisania najnowszej powieści, dlaczego jest to tak bogata gatunkowo książka oraz dlaczego i w jaki sposób dokonał czegoś niemożliwego! Ciekawi? Przeczytajcie! :)
Czytając
„Skazańca” miałam wrażenie, że doskonale odzwierciedlił Pan realia więzienia.
Zaczęłam powątpiewać, czy jest to tylko fikcja literacka. Czy w historię
Żabikowskiego są wpisane losy prawdziwych ludzi?
Pisząc książkę przyświecała mi
pewna idea, chciałem zaserwować odbiorcy wrażenia, które postawią znak
zapytania - ile w tym fikcji a ile prawdy? Postać głównego bohatera, jego
wewnętrzne rozterki i dylematy oraz zdarzenia i sytuacje które przeżywa,
zrodziły się w mojej wyobraźni. Wszelkie podobieństwo do osób prawdziwych jest
czysto przypadkowe. Natomiast miejsce akcji i odniesienie do wydarzeń
historycznych miały nadać opowieści znamiona autentyczności.
Co Pana zainspirowało do zajęcia się tematyką poruszoną w „Skazańcu”?
Zawsze fascynowały mnie zamknięte
środowiska typu więzienia, obozy czy też klasztory. To są miejsca, gdzie rodzą
się inne hierarchie wartości, tam panują inne prawa i zasady. Osadzenie akcji
powieści w więzieniu, daje mi jako autorowi, duże pole manewru. Mogę żonglować
postaciami, wprowadzać nowe twarze, opowiadać o przekonaniach i powołać do
życia plejadę barwnych osobowości.
Czy przygotowywał się Pan do pisania „Skazańca” w szczególny sposób? Czy rozmawiał Pan z więźniami? Czy szukał Pan wiadomości na temat panujących tam warunków, hierarchii? A może uczył się Pan na filmach i innych książkach?
Nie rozmawiałem ze skazanymi.
Wszelkie informacje dotyczące nieformalnej specyfiki tego świata są mi znane
jedynie z filmów, z literatury czy też luźnych wiadomości na jakie można
natknąć się w internecie. Przygotowałem się natomiast od strony historycznej,
zainteresowałem się tematem polskiego więziennictwa z okresu międzywojennego i
zdobycie tej wiedzy po pierwsze, wcale nie było łatwe a po drugie, wciągnęło
mnie jak przysłowiowa „czarna dziura”. Nawiązałem współpracę z kilkoma
historykami, przewertowałem dziesiątki publikacji, zdobyłem archiwalne zdjęcia
dotyczące wronieckiego więzienia (niektóre z nich zostały wykonane ponad sto
lat temu!) jak również odwiedzałem wiarygodne serwisy i państwowe archiwa,
które udostępniają swoje zbiory. Skorzystałem także z zasobów Centralnej
Biblioteki Więziennictwa w Kaliszu.
Pana książka to połączenie kilku gatunków. Odnalazłam w niej elementy kryminału, ale również thrillera, historycznego dokumentu, romansu. Czy był to celowy zabieg? Czy od początku chciał Pan stworzyć tak bogatą gatunkowo powieść?
Prolog powieści napisałem dawno temu, to było jesienią 1997 roku. W pierwotnej wersji miała to być historia z pogranicza horroru i grozy, pełna nadprzyrodzonych zjawisk i niewytłumaczalnych zdarzeń. Nawet podjąłem kilka prób pisania opowieści w tym klimacie, ale nie byłem zadowolony z efektów. W końcu stwierdziłem, że to jeszcze nie jest ten czas i prolog „Skazańca” na długie lata trafił do przysłowiowej szuflady. Dwa lata temu doznałem nagle olśnienia i poczułem się tak, jakbym znalazł klucz do stworzenia opowieści uniwersalnej. Skoro historia „Skazańca” miała mówić o czyimś życiu, to musiała zawierać namiastkę każdego gatunku literackiego, wyłączając oczywiście szeroko pojętą fantastykę. Moim skromnym zdaniem, wielogatunkowość zdecydowanie jest atutem powieści a dla mnie stanowi nie lada wyzwanie.
Od kiedy zaczął Pan tworzyć? Od kiedy pisanie stało się dla Pana czymś poważnym, a nie tylko pasją?
Pierwsze próby literackie
podjąłem dawno temu i zawsze traktowałem je poważnie. Niestety zajmowałem się
wtedy również innymi rzeczami i nie mogłem bez reszty poświęcić się pisaniu. W
końcu jednak dobrnąłem w swoim życiu do takiego etapu, że po prostu zająłem się
tym na poważnie w każdym znaczeniu tego słowa.
Jakie są Pana pisarskie plany? Kiedy my, Czytelnicy, możemy spodziewać się drugiego tomu „Skazańca”? I czy będzie on ostatnim?
Hmm, plany pisarskie mam ambitne.
II tom powieści będzie miał swoją premierę w tym roku ale teraz trudno mi
jeszcze podać konkretną datę, bowiem nadal jestem w trakcie pisania. Powieść
„Skazaniec” będzie miała kilka tomów. Osobiście część pierwszą uważam za
łagodną i dość często na spotkaniach autorskich wyznaję, że jest ona napisana w
romantycznym duchu. Zdradzę jedynie, że II tom powieści, której roboczy tytuł
brzmi „Z bestią w sercu” jest brutalny a wartka akcja rozpoczyna się już od
pierwszych stron i ma zaserwować czytelnikowi mocne wrażenia. W jednym z tomów
planuję powrót do czasów młodości mojego bohatera i chciałbym napisać
wzruszającą historię jego młodzieńczej miłości.
Dokonał Pan niemożliwego. Wszyscy bohaterowie „Skazańca” osadzeni są w więzieniu we Wronkach. Mimo tego, że trafili za kraty dopuszczając się nierzadko groźnych przestępstw, Czytelnik darzy ich sympatią. Jak to się mogło stać? Sama jestem zdziwiona. Zadaję sobie pytanie jak mogłam się z nimi skumplować?! ;)
Każdy kto przeczytał powieść ma
dokładnie takie same wrażenia jak Pani. Bardzo mnie to cieszy, bowiem taki
właśnie był mój zamiar. Cel został osiągnięty - czytelnik utożsamia się z
bohaterem, kibicuje jego poczynaniom, trzyma za niego kciuki i co
najważniejsze, chce wiedzieć co będzie dalej! Jeden z moich znajomych kupił
audiobooka. Jest kierowcą ciężarówki i ze względu na charakter pracy nie ma
czasu żeby siedzieć i czytać książki. Po dwóch dniach zadzwonił do mnie z trasy
i powiedział - „słucham twojej powieści i mam wrażenie, że ci kolesie na
spacerniaku to moi najlepsi kumple!”. Skoro czytelnicy czy też słuchacze tak
właśnie odbierają mojego bohatera to wiem, że za pomocą słów udało mi się
pokazać człowieka, jego uczucia, marzenia, nadzieje, wspomnienia. Jeżeli
pojawiła się jakaś ciepła więź czy też nić sympatii rzeczywistego odbiorcy do
fikcyjnej postaci Żabikowskiego, to jako autor jestem z tego naprawdę dumny.
Powiedział Pan kiedyś: "Jestem łowcą wrażeń i kolekcjonerem miłych wspomnień, któremu pisanie sprawia frajdę". W podziękowaniu za wspaniałą powieść, życzę Panu, by tak pozostało.
Dziękuję. Mam zamiar trzymać się
tej dewizy.
Krzysztof Spadło to nie tylko świetny pisarz, ale również bardzo ciekawy człowiek. Czekam na powroty literackie.
Czy podobał Wam się wywiad? Jakie są Wasze wrażenia?
Em.
Em.
Bardzo dobrze czytało się wywiad :)
OdpowiedzUsuńPo jego przeczytaniu tylko się utwierdziłam w przekonaniu, że warto czekac na kolejną część "Skazańca"!
Czy coś już wiadomo o dacie wydania trzeciego tomu? Jako kierowca, dwie pierwsze części wysłuchałem w formie audiobooków i gdybym wiedział, że jeszcze nie powstała 3 część, to chyba bym się wstrzymał. No przecież po nocach nie mogę spać przez to.
OdpowiedzUsuń