poniedziałek, 30 czerwca 2014

Cykl muzyczny #6

 
źródło obrazka: http://zs1goworowo.pl/

Piosenka miesiąca - Justin Timberlake "Cry me a river"
"Cry me a river" to utwór pochodzący z debiutanckiej płyty Justina Timberlake "Justified". Piosenka ta została poświęcona związkowi wokalisty z Britney Spears. Za "Cry me a river" w 2004 roku Timberlake dostał nagrodę Grammy za najlepszy męski występ pop. Mimo, że utwór ma już 10 lat, co jakiś czas do niego wracam.

 

Odkrycie miesiąca - Elaiza "Is it right"
"Is it right" to bardzo klimatyczny utwór grupy Elaiza. Wokalistką jest 22letnia Elżbieta Steinmetz mająca polsko - ukraińskie korzenie. Zespół ma na koncie już pierwszy przebój. Utwór "Is it right" promuje album Elaizy pt. "Gallery". A refren wspomnianej piosenki już po pierwszym przesłuchaniu wpada w ucho.


Rozczarowanie - Ewelina Lisowska "We mgle"
Ewelina Lisowska to piosenkarka, która zaprezentowała swoje umiejętności w jednym z telewizyjnych talent show. Choć nie wygrała programu, wykorzystała swoją szansę i tworzy. Do mnie ta twórczość jednak zupełnie nie przemawia. Mam wrażenie, że poszczególne utwory są do siebie podobne, a najnowszy "We mgle" charakteryzuje się nieciekawym tekstem i nijaką muzyką.


Powrót do dawnych lat - Pudelsi "Dawna dziewczyno"
"Dawna dziewczyno" to utwór Pudelsów z czasów, w których wokalistą tego zespołu był Maciej Maleńczuk. Choć jest to bardzo kontrowersyjny człowiek, z którym często się nie zgadzam, muszę przyznać, że gdy słucham wykonywanych przez Maleńczuka utworów, mam wrażenie, że opowiada on ważną historię, a nie odśpiewuje po raz enty zlepek nic nie znaczących słów.


Wspomnienie Artysty - Michael Jackson "Black or white"
25 czerwca 2009 roku zmarł Król Popu - Michael Jackson. Choć jego życie było zagadkowe, jedno jest pewne - był niepodważalnie wielkim, prawdziwym Artystą. Na wspomnienie Jacksona wybrałam piosenkę, którą chyba wszyscy znają - "Black or white" - świetny utwór z ponadczasowym przesłaniem. Aż trudno uwierzyć, że minęło już 5 lat!


A Wy, czego słuchaliście w czerwcu?

Em.

niedziela, 22 czerwca 2014

"Siły ciemności"


Tytuł: "Siły ciemności"
Autor: Nora Roberts
 Tytuł oryginału: "Dark Witch" 
Tłumaczenie: Xenia Wiśniewska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 11 marca 2014
 
Liczba stron: 460
Oprawa: miękka
 
ISBN: 9788378397250  
Źródło okładki: www.lubimyczytac.pl

Iona Sheehan to dziewczyna, która wychowywana była w rodzinie, w której oprócz babci nikt nie poświęcał jej uwagi. Brakowało jej rodzicielskiej miłości i poczucia, że może polegać na najbliższych oraz liczyć na ich wsparcie. To właśnie babcia, która dobrze zna Ionę, wtajemnicza dziewczynę w swego rodzaju dziedzictwo. Iona bowiem, choć nie zdawała sobie z tego sprawy, jest częścią rodziny Sorchy, Czarownicy z Ciemności, a co za tym idzie ma magiczną moc.

Iona wyrusza do Irlandii, do Hrabstwa Mayo, gdzie spotyka swoich krewnych - potomków Sorchy. Branna i Connor również mają nadprzyrodzoną siłę. Iona z biegiem czasu układa sobie życie w nowym środowisku. Zamieszkuje w domu irlandzkich krewnych. Znajduje pracę w stajni. Opiekuje się końmi, które rozumie – dosłownie! – bez słów. A na dodatek zakochuje się w bardzo przystojnym właścicielu tego miejsca - Boyle McGrath. Dziewczyna staje się szczęśliwa i pewna, że wreszcie odnalazła miejsce, odpowiednie miejsce dla siebie, gdzie będzie czuła się doceniona i potrzebna.

Los dziewczyny nie jest jednak zwyczajny. Czeka na nią zadanie specjalne. Iona należy do rodu Sorchy, który od dawien dawna walczy ze złym czarnoksiężnikiem Cabhanem. Czarownica z Ciemności starała się ochronić swoje dzieci i zabić tę nikczemną kreaturę, ale niestety Cabhan się odrodził. Teraz to do następców czarownicy należy pokonanie czarnoksiężnika. Tylko trójka zrodzona z krwi Sorchy może to zrobić. Dlatego też, gdy Iona pojawia się w Irlandii, Branna i Connor wiedzą, że nastał wyczekiwany czas. Każdy z trójki ma swojego przewodnika. Jest nim odpowiednio koń, pies i sokół. Te zwierzęta są niczym bratnie dusze i strażnicy gotowi się poświęcić. Branna i Connor od urodzenia wiedzieli, że kiedyś będą musieli stawić czoła Cabhanowi. Dla Iony to nowość. Będzie w ekspresowym tempie uczyła się czarów, zaklęć, magii, a w tym pomogą jej kuzyni. Czy potomkom Sorchy razem z przyjaciółmi uda się pokonać Cabhana? Czy obmyślony plan się wypełni? Czy Iona okaże się jego najsłabszym elementem?

"Siły ciemności” to pierwszy tom nowego cyklu napisanego przez Norę Roberts. Gdybym miała określić jego gatunek powiedziałabym, że to fantastyka połączona z wątkiem romansowym. Podobał mi się zabieg, który zastosowała autorka. Zaczęła od opisu tego, co działo się w XIII wieku, by później przenieść czytelników we współczesność. Dzięki temu miała okazję, by łączyć magię z otaczającą nas rzeczywistością a co za tym idzie, nie była zmuszona rezygnować z opisywania, a raczej korzystania przez bohaterów z dóbr obecnej techniki.

Podobało mi się również, że w kręgu Iony, jej kuzynów oraz przyjaciół, pojawił się Fin – mężczyzna, który jest związany w pewien sposób z Cabhanem. Umieszczenie tej postaci wśród innych nieskazitelnie dobrych sprawiało, że historia stawała się ciekawsza, a czytelnik nie jest pewny jakie wspomniany mężczyzna tak naprawdę ma zamiary. Czy nie zdradzi Iony i jej bliskich w najważniejszym momencie? Czy będzie lojalny do końca?

Wszyscy potomkowie Sorchy emanują dobrocią. Są sprawiedliwi, wspierają się, szczerze kochają. Czego chcieć więcej? Mogłoby wydawać się, że są to postaci bez najmniejszej skazy. Jednak na szczęście tak nie jest! Są, choć z czarodziejską mocą, ale tylko ludźmi. Dogryzają sobie, denerwują się na siebie, złoszczą, kłócą, spierają. Prowadzą normalne, niewyidealizowane życie. Za to oraz wplecione w historię elementy humorystyczne - wielki plus dla Nory Roberts.

Książka "Siły ciemności” jest reklamowana jako nowy cykl królowej romansów Nory Roberts. Dlatego też zaskoczył mnie sposób przedstawienia wątku miłosnego. Był do bólu przewidywalny. Iona i Boyle to para, która przeżywa wzloty i upadki. Jednak nic, naprawdę nic w tej relacji nie było zaskakującego. Wszystko układało się według schematu: wielka miłość – zranienie – cierpienie - powrót.

Nowa książka autorki to fantastyka. Jednak czy można wszystko tłumaczyć gatunkiem? Wiele zdarzeń w książce Roberts wydawało mi się skrajnie nieprawdopodobnych. Chociażby bezbolesne dla Iony zrozumienie nowej roli, dość szybkie pogodzenie się z obowiązkiem stawienia oporu złu. Brak strachu, a poczucie przeznaczenia i obowiązku. Czy dla dziewczyny żyjącej dotychczas w normalnym świecie byłaby to tak łatwa przemiana, przez którą przeszłaby bez większych trudności? Wiem, że to historia o magii, czarach, ale to jest chyba przesada? 

Mimo, że mam zastrzeżenia co do tej pozycji, język Roberts i płynność z jaką nim się posługuje sprawia, że gdy ukaże się kolejny tom tej historii, sięgnę po niego.

"Siły ciemności" to książka o ludziach z nadprzyrodzoną mocą. Autorka kieruje przesłanie dla współcześnie żyjących. Z kart swej książki ukazuje siłę jaką stanowi rodzina. Zwraca uwagę na potęgę miłości i przyjaźni. Pokazuje, że dają one moc – może nie czarodziejską, ale bardzo potrzebną i że dzięki wspomnianym uczuciom można pokonać nawet największe przeciwności.

Ocena: 6/10

 Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi: 

Em.

wtorek, 17 czerwca 2014

"Szczęście w cichą noc"


Tytuł: "Szczęście w cichą noc"
Autor:
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 4 listopada 2013
Liczba stron: 176 
Oprawa: twarda
ISBN: 9788324027934
Źródło okładki: www.lubimyczytac.pl

W jednym z konkursów wygrałam książkę Anny Ficner-Ogonowskiej "Szczęście w cichą noc". Znalazłam tę pozycję w pierwszej 10 najlepiej sprzedających się książek w Empiku w ubiegłym roku, więc pomyślałam, że to będzie wartościowa pozycja. Rozczarowałam się.

Książka opowiada o przygotowaniach do Świąt Bożego Narodzenia, o krzątaninie, która towarzyszy każdemu z nas, w mniejszym bądź większym stopniu, przed Świętami. Hanna, główna bohaterka, pragnie spełnić marzenie swojej już nieżyjącej matki i zorganizować wspaniałą Wigilię, podczas której przy stole zasiądzie cała rodzina. Kobieta chce spełnić ten ważny czas z najbliższymi i cieszyć się ich obecnością. Przed tym wielkim wydarzeniem postanawia rozliczyć się jednak z przeszłością, bo w jej życiu stało się kiedyś coś, o czym nie może zapomnieć. I choć to nie Hania wyrządziła komuś krzywdę, a poniekąd stała się ofiarą, ten koszmar nie daje jej spokoju. Postanawia wyjaśnić sprawę z przeszłości, by odpowiednio duchowo przygotować się na Święta Bożego Narodzenia, by przebaczyć winy i móc w pełni radować się chwilą, która nadejdzie.

"Szczęście w cichą noc" to opowieść o przygotowaniach i przeżywaniu Świąt, a także o wadze przebaczenia. Pomysł na książkę może i dobry, ale sposób opisania w przeważającej części - niestety bardzo przyziemny. Od tej pozycji oczekiwałam tego, że oprócz przedstawionej historii wywoła we mnie refleksje, bo przecież świąteczny okres zawsze je wzbudza. Jeszcze raz powtórzę, zawiodłam się. 

Książka ma prawie 180 stron. Format tej pozycji jest mniejszy od zwykłego zeszytu. Dodatkowo czcionka jest dość duża. To wszystko oprócz treści, której akcja się rozmywa, sprawiło, że miałam pewne wątpliwości. Miałam wrażenie, że autorka walczyła o powstanie książki pod presją czasu, albo być może, co gorsza, z brakiem pomysłu na realizację powieści. Postawiła na temat związany ze świętami, który jak mogło się wydawać zawsze zainteresuje, o którym ludzie będą chcieli czytać, jakkolwiek się go nie przedstawi, ale jak widać to nie zawsze jednak popłaca, bo temat jest wspaniały i do przedstawienia na wiele sposobów, ale trzeba jednak mieć jakiś pomysł.

Oprócz tego, o czym wspomniałam ostatnie 30 stron to przepisy kulinarne na świąteczne potrawy. Powiem szczerze – gdybym chciała coś ugotować to kupiłabym sobie książkę kucharską! Moim zdaniem zamieszczanie przepisów – w takiej ilości! – w powieści to wielka przesada.

Podsumowując spodziewałam się wielkiej uczty, a dostałam wigilijny barszcz bez uszek, porcję grochu lecz niestety bez kapusty, karpia nie w galarecie i kilka pierogów bez spodziewanych grzybów. W dwóch słowach – wieje pustką.

Ocena: 3/10

Em.

piątek, 13 czerwca 2014

Fiodor Dostojewski #26

źródło obrazka: www.dw.de

"Ukryte poczucie potęgi bywa nieskończenie rozkoszniejsze niż jawna władza".

Fiodor Dostojewski

sobota, 7 czerwca 2014

Wywiad z Marcinem Pałaszem!

 źródło obrazka: igryfino.pl

Marcin Pałasz to pisarz książek dla dzieci oraz autor słuchowisk.  Pałasz określa się jako "z zawodu pisarz i optymista". Wierzy w zasadę, że "Słowa niosą uśmiech".
"Wakacje w wielkim mieście" to nowa pozycja autora. W ramach akcji zorganizowanej przez portal granice.pl zadałam autorowi kilka pytań. 

Co jest celem Pana książek? Czy mają zaciekawić dzieciaki, czy również edukować je? 

Cel, jaki próbuję osiągnąć każdą kolejną książką, to przede wszystkim poprawa humoru Czytelnika - serio :) A przy okazji oczywiście również daję zagadkę do rozwiązania, zaś cel edukacyjny również jest obecny. Staram się jednak nigdy nie podawać gotowych morałów - tego dzieci i młodzież bardzo nie lubią. W moich książkach ta wiedza pojawia się niejako między wierszami, odbiorca sam dochodzi do pewnych wniosków.

Jakie bajki wspomina Pan z dzieciństwa? Które były a może wciąż są dla Pana ważne?

Wspomnę książki o Muminkach! Według mnie, jest to absolutnie genialna seria, w której dziecko znajdzie bajkę, młodzież coś, co pasuje im, zaś dorosły człowiek ze zdumieniem odnajdzie odbicie zwyczajnego, dorosłego życia, ludzkich charakterów, wad i przywar, szczęścia i nieszczęścia... To wielki talent i ogromny sukces, napisać coś, co z chęcią przeczyta odbiorca w każdym wieku! Wiwat Tove Jansson :)

Jak Pan sądzi jak należałoby zachęcać młode pokolenie do czytania książek? 

Sposobów jest kilka: najpopularniejszym z nich jest niewątpliwie organizowanie spotkań autorskich z pisarkami/pisarzami, ilustratorami itd. Młodzi, wyobrażający sobie często pisarza jako jakąś abstrakcyjną postać gdzieś na Olimpie, piszącą nudne wypociny przeradzające się potem w równie nudne lektury, z zaskoczeniem widzą znienacka nie tak starego, roześmianego faceta, rozumiejącego ich i ich problemy i potrafiącego z nimi zwyczajnie porozmawiać. Zatem, skoro autor jest fajny, to może i książki nie są takie złe...? (Przykład wzięty z życia, potwierdzony kilkaset razy!) :D Drugim sposobem byłaby wymiana lektur na bardziej przystające do współczesności. Są już poczynione pewne kroki w tym kierunku, ale ciągle jest tego za mało. Mamy tylu świetnych autorów piszących współcześnie, a ciągle trzymamy się staroci, w których dzieciaki nie potrafią się odnaleźć... Tu apel do decydentów - HALO! ŚWIAT IDZIE DO PRZODU!

W Pana książce pt. "Bajki" pojawiają się postaci, które dobrze znamy, choć w nieco innym wydaniu - Smok Wawelski, który ma telefon komórkowy, dziewczynka w zielonym kapturku pomagająca wilkowi, czy Jasiek i Małgośka, którzy pomagają Babie Jadze zrobić karierę raperki. Na samą myśl o ich perypetiach pojawia się szczery uśmiech na twarzy. Skąd pomysł na te zmiany? Czy chciał Pan wprowadzić świeżość do tamtych bajek, bo czegoś im brakowało? A może to po prostu zabawa słowem i skojarzeniami?

"B@jki" - pomysł na jedną z nich mi się zwyczajnie przyśnił. Ten wilk z "Zielonego Kapturka"... Śmiałem się w głos jeszcze śpiąc, śmiech mnie obudził, zapisałem sobie to - i po kilku miesiącach gotowa była cała książka! Przyszło mi na myśl, że być może przerobienie bajek na "mój" sposób, czyli humorystycznie, a przy okazji niejako "uwspółcześnienie" ich tak, by działy się teraz, w naszych czasach, z tabletami, odrzutowcami i smartfonami - że może takie coś spodoba się odbiorcom? Na razie wychodzi na to, że pomysł był trafiony, gdyż miałem już sporo pytań o to, czy będzie druga część.

Bohaterami Pana książek są często zwierzęta. Z czego to wynika, że właśnie one się nimi stają? Interesuje mnie również dlaczego w książce „Straszyć nie jest łatwo” pojawiają się zjawy. Dodatkowo występują w dość nietypowej roli – są nieporadne i zagubione. W książce pojawiają się również wilkołak i wampir. Dlaczego to właśnie one stają się bohaterami, czy mają oswoić dzieciaki ze strachem, z czymś co zazwyczaj wywołuje trwogę?

Zwierzęta po prostu kocham. Tak jak dzieci - są szczere, wiadomo, kiedy są złe a kiedy zadowolone. Są NATURALNE, są sobą. Zjawy zaś, wampir, nimfa błotna... przedstawione w książce "Straszyć nie jest łatwo" w sposób nieporadny i humorystyczny, stały się niespodziewanie świetnym remedium na rozmaite dziecięce lęki!

Jaki jest Pana zdaniem najlepszy prezent, który można podarować dziecku w Dniu Dziecka?


A cóż mógłbym innego powiedzieć? Dobra książka, oczywiście! :) 

„Wakacje w wielkim mieście” to świeżo wydana książka o wakacyjnych perypetiach Bąbla. Czy na Bąbla czekają jakieś wyjątkowe, odrealnione wyzwania i przygody, czy są takie, z którymi styczność może mieć każdy? Czy w tej książce podpowiada Pan jak ciekawie spędzić wakacyjny czas żyjąc w wielkim mieście?

"Wakacje w wielkim mieście" to przygody, które może mieć chyba dosłownie każdy. Zważywszy, że nie chcę zdradzać finału, nie dodam wiele więcej, niż "kochani, remonty trwają wszędzie, wytężajcie wzrok!" :) Z kolei główny bohater liczył na wakacje w zdecydowanie bardziej egzotycznym miejscu niż własne blokowisko, a jednak - nagle okazało się, że w ciągu takich, zapowiadających się na niezmiernie nudne wakacji, znienacka dzieje się aż ZBYT wiele :D

Zajmuje się Pan pisaniem książek dla dzieci. Czy kiedyś wyda Pan powieść dla starszych, dorosłych czytelników? Jaki byłby to gatunek?

Książkę dla dorosłych wydam kiedyś na pewno. Najszybciej by było, gdyby udało się wydać powieści SF, które już są gotowe - jednak na razie droga wydaje się usłana gruzem z tych budów, o których mowa wyżej ;) Ciągnie mnie też do powieści życiowo-humorystycznej, i mam już mniej więcej połowę. Kiedy będzie gotowa całość - trudno mi powiedzieć, niestety.

Jak Pan myśli - czy to dla dorosłych czy właśnie dla dzieci pisze się trudniej? Czy można to wartościować?

Wartościować literaturę dla dzieci i dla dorosłych...? Trudne by to było. Jedyny argument, który mi przychodzi do głowy za literaturą dla dzieci to to, że właśnie książka dla dzieci tworzy czytelnika. Dorosłego trudniej zachęcić; a jeśli dziecko zacznie czytać, jest spora szansa, że mu tak zostanie!

Jakie są Pana plany? Nad czym obecnie Pan pracuje?  

Plany - dużo ich jest, jak zwykle. Kończę właśnie prace nad serią słuchowisk o tematyce ekologicznej dla Polskiego Radia. Potem dokończę książkę "Elf i pierwsza Gwiazdka", do końca wakacji chcę też napisać książeczkę dla maluszków, pt. "Psoty psiaka Rozrabiaka". Co będzie dalej - zobaczymy :)

Dziękuję za rozmowę.

Em.