środa, 24 września 2014

62. "Wołanie kukułki"


Tytuł: "Wołanie kukułki"   
Autor:  
Tytuł oryginału: "The cuckoo's calling" 
Tłumaczenie: Anna Gralak
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie 
Data wydania: 4 grudnia 2013
Liczba stron: 452 
Oprawa: miękka
ISBN: 9788327150738
 
Źródło okładki: www.lubimyczytac.pl

Lula Landry, światowej sławy modelka, zostaje znaleziona na chodniku pod balkonem swojego mieszkania. Dla organów ścigania – sprawa jest prosta – modelka popełniła samobójstwo. Ale czy na pewno? By rozwikłać tę zagadkę, do mającego kłopoty finansowe detektywa Cormorana Strike, zgłasza się brat topmodelki – John Bristow, który nie może uwierzyć w teorię policji. Akurat wtedy, gdy Strike dostaje nowe zlecenie, życie wali mu się na głowę. Z drugiej strony rozwiązanie zagadki śmierci Luli to dla detektywa ogromna szansa – możliwość wyjścia z długów (rodzina Bristow to tak zwane grube ryby), a także rozsławienia agencji, ponieważ o sprawie Luli można przeczytać w każdym brukowcu.

Strike to weteran wojenny, który stracił nogę podczas służby w Afganistanie. Nie jest przystojnym mężczyzną. Jednak jego umysł, w przeciwieństwie do ciała, nie ma żadnej skazy. Dlatego też tak szybko zyskuje sympatię Czytelnika. Cormoran łączy fakty, dedukuje, analizuje wszystko na wiele sposobów. Pomaga mu w tym Robin, dziewczyna przysłana przez Tymczasowe Rozwiązania, która bardzo chciałaby zostać w agencji na dłużej. Oboje tworzą zgrany duet: ona – uporządkowana i niezwykle ambitna oraz  on - roztrzepany, a jednocześnie nad wyraz inteligentny detektyw, dla którego detal to skarb. Robin wykazuje się również taktem i przyzwoitością, szanując prywatność Strika, którego wszyscy oceniają przez pryzmat światowej sławy ojca, bezwstydnie wypytując o przeszłość.
Czy i tym razem Cormoran, tropiąc po londyńskich ścieżkach, rozszyfruje zagadkę? Czy wśród tak licznych potencjalnych morderców, od reżysera począwszy a zakończywszy na psychicznie chorej koleżance Luli – Strike znajdzie zabójcę modelki? Jaki był motyw? Czy pieniądze i zawiść? A może zazdrość, czy poczucie niesprawiedliwości? Co sprawiło, że ktoś zdecydował się pchnąć kobietę z balkonu i zabić? A może zabójstwo Luli to tylko wymysł jej brata?

W "Wołaniu kukułki" nie ma żadnych przestojów. Cały czas coś się dzieje, nawet wtedy, gdy śledztwo stoi w miejscu. Podobały mi się opisy porządkowania zgromadzonych informacji w biurze. Jestem pod wrażaniem samych rozmów, sposobu przesłuchiwania osób, które mogły się przyczynić do morderstwa Luli. Niby każda powinna być podobna, bo sprawa dotyczy tego samego śledztwa, ale dzięki przebiegłości i drobiazgowości Strika była inna, odkrywała coś nowego.
Wątki poboczne, takie jak życie prywatne detektywa czy też Robin, w ogóle nie rozpraszają uwagi Czytelnika, który wciąż myśli o jednym – "Co będzie dalej?", "Jak to się skończy?". Prawdę mówiąc, wspomniane historie tylko urozmaicają tę wiodącą.

Niezaprzeczalnym atutem "Wołania kukułki" jest fakt, że Czytelnik zostaje wciągnięty w akcję i nie może i nie chce się tego uczucia pozbyć. Brnie, idzie, biegnie i pędzi – im bliżej do końca tym bardziej przyspiesza, nie mogąc doczekać się rozwiązania. Pierwszy raz zostałam tak zaangażowana, że nie tylko w głowie, ale także na papierze stworzyłam listę potencjalnych sprawców morderstwa i z upływem lektury dopisywałam i skreślałam kolejnych. Kto się nim okazał? Oczywiście tego nie zdradzę, ale mimo, że przez chwilę podejrzewałam sprawcę, dałam się omamić pozorom. Dobrze, że Strike nie dał się zgubić.

Podobało mi się również to, że detektyw nie odkrywa przed Czytelnikiem wszystkich kart. My, odbiorcy, tak samo jak Robin w kluczowym momencie dostajemy jedynie wskazówkę, z której wyciągniemy właściwe wnioski, bądź okaże się dla nas nic nie znaczącą. A monolog Strike, w którym zbiera on wszystkie małe i większe ślady w jeden przebieg sprawy – zaplanowany i napisany – perfekcyjnie!

"Wołanie kukułki" to powieść, którą jak się początkowo wydawało napisał nikomu nieznany - Robert Galbraith. Z czasem, po dochodzeniu dziennikarskim, okazało się jednak, że za tym pseudonimem ukrywa się J. K. Rowling, znana przede wszystkim z wymyślenia historii o Harrym Potterze. Po "Trafnym wyborze", "Wołanie kukułki" to kolejna książka tej autorki skierowana do dorosłych. To pierwsza pozycja z cyklu kryminałów o detektywie Strike. Jestem pod ogromnym wrażeniem! Łatwość z jaką Rowling tworzy jest imponująca, a treść porywająca i zaskakująca, choć sam schemat powieści całkiem zwyczajny: trup – szukanie mordercy – finałowe zaskoczenie! Z niecierpliwością czekam na kolejne części! Następny tom pt. "Jedwabnik" już w księgarniach! :)

Ocena: 9/10

P.S. Z powodu problemów technicznych opublikowana recenzja na chwilę się zagubiła, ale już na szczęście została odnaleziona. Czy detektyw Strike maczał w tym palce? :)

Em.

2 komentarze:

  1. No i jest:) Ja nadal nie sięgnęłam po tą książkę, bo martwię się, że ciągle będę miała na uwadze, że to przecież Rowling, ale widzę, że niesłusznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja sięgnęłam po ten tytuł z czystej ciekawości. Chciałam się dowiedzieć jak wyszedł kryminał J. K. Rowling. Już pierwsze strony niesamowicie mnie wciągnęły. Również ją polecam :)

    OdpowiedzUsuń