Tytuł: "Wołanie kukułki"
Autor: Robert Galbraith
Tytuł oryginału: "The cuckoo's calling"
Tłumaczenie: Anna Gralak
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie Data wydania: 4 grudnia 2013
Liczba stron: 452
Oprawa: miękka
ISBN: 9788327150738
Źródło okładki: www.lubimyczytac.pl
Lula Landry, światowej sławy
modelka, zostaje znaleziona na chodniku pod balkonem swojego mieszkania. Dla
organów ścigania – sprawa jest prosta – modelka popełniła samobójstwo. Ale czy
na pewno? By rozwikłać tę zagadkę, do mającego kłopoty finansowe detektywa
Cormorana Strike, zgłasza się brat topmodelki – John Bristow, który nie może
uwierzyć w teorię policji. Akurat wtedy, gdy Strike dostaje nowe zlecenie,
życie wali mu się na głowę. Z drugiej strony rozwiązanie zagadki śmierci Luli
to dla detektywa ogromna szansa – możliwość wyjścia z długów (rodzina Bristow
to tak zwane grube ryby), a także rozsławienia agencji, ponieważ o sprawie Luli
można przeczytać w każdym brukowcu.
Strike to weteran wojenny, który stracił nogę podczas
służby w Afganistanie. Nie jest przystojnym mężczyzną. Jednak jego umysł, w
przeciwieństwie do ciała, nie ma żadnej skazy. Dlatego też tak szybko zyskuje
sympatię Czytelnika. Cormoran łączy fakty, dedukuje, analizuje wszystko na
wiele sposobów. Pomaga mu w tym Robin, dziewczyna przysłana przez Tymczasowe
Rozwiązania, która bardzo chciałaby zostać w agencji na dłużej. Oboje tworzą
zgrany duet: ona – uporządkowana i niezwykle ambitna oraz on - roztrzepany, a jednocześnie nad wyraz
inteligentny detektyw, dla którego detal to skarb. Robin wykazuje się również
taktem i przyzwoitością, szanując prywatność Strika, którego wszyscy oceniają
przez pryzmat światowej sławy ojca, bezwstydnie wypytując o przeszłość.
Czy i tym razem Cormoran, tropiąc po londyńskich
ścieżkach, rozszyfruje zagadkę? Czy wśród tak licznych potencjalnych morderców,
od reżysera począwszy a zakończywszy na psychicznie chorej koleżance Luli –
Strike znajdzie zabójcę modelki? Jaki był motyw? Czy pieniądze i zawiść? A może
zazdrość, czy poczucie niesprawiedliwości? Co sprawiło, że ktoś zdecydował się
pchnąć kobietę z balkonu i zabić? A może zabójstwo Luli to tylko wymysł jej
brata?
W "Wołaniu kukułki" nie ma
żadnych przestojów. Cały czas coś się dzieje, nawet wtedy, gdy śledztwo stoi w
miejscu. Podobały mi się opisy porządkowania zgromadzonych informacji w biurze.
Jestem pod wrażaniem samych rozmów, sposobu przesłuchiwania osób, które mogły
się przyczynić do morderstwa Luli. Niby każda powinna być podobna, bo sprawa
dotyczy tego samego śledztwa, ale dzięki przebiegłości i drobiazgowości Strika
była inna, odkrywała coś nowego.
Wątki poboczne, takie jak życie
prywatne detektywa czy też Robin, w ogóle nie rozpraszają uwagi Czytelnika,
który wciąż myśli o jednym – "Co będzie dalej?", "Jak to się skończy?". Prawdę
mówiąc, wspomniane historie tylko urozmaicają tę wiodącą.
Niezaprzeczalnym atutem "Wołania
kukułki" jest fakt, że Czytelnik zostaje wciągnięty w akcję i nie może i nie
chce się tego uczucia pozbyć. Brnie, idzie, biegnie i pędzi – im bliżej do
końca tym bardziej przyspiesza, nie mogąc doczekać się rozwiązania. Pierwszy
raz zostałam tak zaangażowana, że nie tylko w głowie, ale także na papierze
stworzyłam listę potencjalnych sprawców morderstwa i z upływem lektury
dopisywałam i skreślałam kolejnych. Kto się nim okazał? Oczywiście tego nie
zdradzę, ale mimo, że przez chwilę podejrzewałam sprawcę, dałam się omamić
pozorom. Dobrze, że Strike nie dał się zgubić.
Podobało mi się również to, że
detektyw nie odkrywa przed Czytelnikiem wszystkich kart. My, odbiorcy, tak samo
jak Robin w kluczowym momencie dostajemy jedynie wskazówkę, z której
wyciągniemy właściwe wnioski, bądź okaże się dla nas nic nie znaczącą. A
monolog Strike, w którym zbiera on wszystkie małe i większe ślady w jeden
przebieg sprawy – zaplanowany i napisany – perfekcyjnie!
"Wołanie kukułki" to powieść,
którą jak się początkowo wydawało napisał nikomu nieznany - Robert Galbraith. Z
czasem, po dochodzeniu dziennikarskim, okazało się jednak, że za tym
pseudonimem ukrywa się J. K. Rowling, znana przede wszystkim z wymyślenia
historii o Harrym Potterze. Po "Trafnym wyborze", "Wołanie kukułki" to kolejna
książka tej autorki skierowana do dorosłych. To pierwsza pozycja z cyklu
kryminałów o detektywie Strike. Jestem pod ogromnym wrażeniem! Łatwość z jaką
Rowling tworzy jest imponująca, a treść porywająca i zaskakująca, choć sam
schemat powieści całkiem zwyczajny: trup – szukanie mordercy – finałowe
zaskoczenie! Z niecierpliwością czekam na kolejne części! Następny tom pt. "Jedwabnik" już w księgarniach! :)
Ocena: 9/10
P.S. Z powodu problemów technicznych opublikowana recenzja na chwilę się zagubiła, ale już na szczęście została odnaleziona. Czy detektyw Strike maczał w tym palce? :)
Em.
No i jest:) Ja nadal nie sięgnęłam po tą książkę, bo martwię się, że ciągle będę miała na uwadze, że to przecież Rowling, ale widzę, że niesłusznie. :)
OdpowiedzUsuńJa sięgnęłam po ten tytuł z czystej ciekawości. Chciałam się dowiedzieć jak wyszedł kryminał J. K. Rowling. Już pierwsze strony niesamowicie mnie wciągnęły. Również ją polecam :)
OdpowiedzUsuń