czwartek, 19 września 2013

"Dziecko Rosemary"


"Dziecko Rosemary"

Tytuł oryginalny: "Rosemary's Baby"
Gatunek: horror, psychologiczny
Produkcja: Stany Zjednoczone
Data premiery na świecie: 12 czerwca 1968

Czas trwania: 136 min.
Reżyseria: Roman Polański
Scenariusz: Roman Polański
Główne role: Mia Farrow, John Cassavetes, Ruth Gordon
Muzyka: Krzysztof Komeda
Zdjęcia: William A. Fraker
Montaż: Sam O'Steen, Bob Wyman
Wytwórnia: William Castle Productions 
Dystrybucja: Paramount Pictures

„Dziecko Rosemary” to film fabularny Romana Polańskiego z 1968 roku. Nie ukrywam, że był dla mnie dość trudny w odbiorze. Być może ze względu na fabułę, która jest całkowicie oderwana od rzeczywistości.

Rosemary (Mia Farrow) i Guy Woodhouse (John Cassavetes) to młode małżeństwo zamieszkujące kamienicę na Manhattanie. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że z budynkiem, do którego się wprowadzili wiąże się kilka przerażających historii. Oprócz tego sąsiadami młodej pary są dziwni, skrywający tajemnicę sąsiedzi – państwo Minnie (Ruth Gordon, która dostała za tę drugoplanową rolę Oscara) i Roman Castevet (Sidney Blackmer).

 źródło obrazka: www.papilot.pl

Rosemary zachodzi w ciążę – jak się później okaże – zagadkową ciążę. Objawy ciężarnej kobiety zdecydowanie różnią się od spodziewanych. Rosemary opiekuje się nie tylko mąż, ale również wspomniani już sąsiedzi i lekarz prowadzący ciążę – doktor Sapirstein (Ralph Bellamy).

Przyjaciel Woodhousów – Hutch (Maurice Evans) - zauważa, że z Rosemary dzieje się coś złego. Gdy próbuje dojść do prawdy i wyjaśnić zaskakujące wydarzenia, zapada w śpiączkę, a następnie umiera. Przed śmiercią udało mu się jednak, przekazać Rosemary coś, dzięki czemu kobieta otworzy oczy. Dojdzie do wniosku, że jej sąsiedzi to sataniści, którzy wpływają na jej życie, by w końcu nim całkowicie zawładnąć. To oni doprowadzili do tego, że kobieta jest w ciąży. To oni kontrolują jej przebieg, podając kobiecie koktajle wzmacniające. Rosemary zaczyna zdawać sobie również sprawę, że ojcem jej dziecka jest szatan, że urodzi antychrysta.

 źródło obrazka: filmweb.pl

Kobieta po dokonanym odkryciu nie wie, co ma robić. O spiskowanie oprócz sąsiadów zaczyna podejrzewać również swojego lekarza oraz męża. Czuje się zahukana i samotna. A to nie koniec jej losów. Przed nią jeszcze wiele ważnych decyzji. Czy popadnie w obłęd?

Rosemary zostaje uwięziona w domu. Po porodzie, nowonarodzone dziecko od razu zostaje zabrane matce. Rosemary nikomu nie ufa. Nie wierzy, że jej potomek zmarł po porodzie. Nie przyjmuje leków. Po pewnym czasie odkrywa, że nie myliła się, że jej dziecko żyje, a opiekują się nim sataniści. Czy kobieta wychowa antychrysta wraz z satanistami, czy porzuci własne dziecko? Co zrobi Rosemary? Tego dowiecie się oglądając film Polańskiego.

źródło obrazka: polskiexpress.ie

Film kończy się zbliżeniem do twarzy głównej bohaterki, która staje przed tym wyborem. Bardzo podobała mi się Mia Farrow w roli Rosemary. Była nad wyraz przekonująca, chwilami nawet przerażająca. Gdy zobaczyła swoje dziecko – dziecko szatana, wrzeszczała jak opętana, co wywoływało mój strach. Uważam, że Mia Farrow w „Dziecku Rosemary” zaprezentowała doskonały kunszt aktorski. Jako ciekawostkę mogę Wam zdradzić, że kołysankę, którą słychać na początku filmu nuci sama aktorka.

 źródło obrazka: www.cyfraplus.pl

„Dziecko Rosemary” to film, który zmusza do refleksji. Porusza towarzyszące człowiekowi od zawsze zagadnienie – „Gdzie jest granica między dobrem a złem?”, "Czy ją przekraczam?".

Mimo, że film podobał mi się, postanowiłam, że w najbliższej przyszłości nie będę oglądać podobnych. Do teraz odczuwam specyficzną atmosferę wytworzoną przez ten ponad czterdziestoletni film.

Ocena: 6/10

Em.

2 komentarze:

  1. http://radtrap.wordpress.com/2011/04/02/dziecko-rosemary-roman-polanski-i-ciemna-strona-hollywood/ - świetny artykuł, polecam ;)

    Czytając Twoją reckę przypomniałem sobie o morderstwie Sharon Tate, żony Polańskiego, w rok po premierze tego filmu. W powyższym artykule są bardzo ciekawe teorie na ten temat ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś o tym słyszałam. Artykuł jest naprawdę dobry. Dzięki za przesłanie adresu! :)

      Usuń