środa, 27 marca 2013

"Księga tejemnic i rzeczy niezwykłych"






Tytuł: "Księga tajemnic i rzeczy niezwykłych"
Autor:
Tytuł oryginału: "Amazing World"
Tłumaczenie: Monika Thiel
Wydawnictwo: Pandora  
Data wydania: 1991  
Liczba stron: 296  
Oprawa: miękka





Przeglądając rodzinny księgozbiór znalazłam pozycję o bardzo ciekawym tytule: "Księga tajemnic i rzeczy niezwykłych". Wyborem i opracowaniem historii, które znalazły się w tej książce zajął się Thomas De Jean. 

Książka jest podzielona na dwie części, które zawierają:

Część I
1. TAJEMNICZE ZJAWISKA
2. TAJEMNICZE ZNIKNIĘCIA
3. TAJEMNICZE OBIEKTY
4. TAJEMNICZE ISTOTY I STWORZENIA
5. TAJEMNICZE MIEJSCA

Część II
1. NIEZWYKŁE ZDARZENIA
2. NIEZWYKŁE ODKRYCIA
3. NIEZWYKLI LUDZIE
4. NIEZWYKŁE SNY

O tej pozycji można by mówić bardzo długo, bo zawiera mnóstwo tajemniczych historii, które nie zawsze są wyjaśnione, rozwiązane... Powiem jednak krótko: jest to wyjątkowa książka. Autor dokonał, w mojej opinii, doskonałego doboru opowieści. Nie ma tu miejsca na choćby niewielkie powtórzenia w opisywanych zjawiskach. To, moim zdaniem, stanowi siłę tej książki.

Najbardziej zaciekawiła mnie opowieść o bliźniaczym współodczuwaniu, które u głównych bohaterek było rozwinięte do tego stopnia, że to stało się przyczyną ich wspólnej, jednoczesnej śmierci.

Bardzo zachęcam do przeczytania tej oraz pozostałych tajemniczych opowiadań. Myślę, że sama też za jakiś czas do nich powrócę!

Ocena: 9/10

Em.

piątek, 22 marca 2013

Czy są jeszcze jakieś granice?


- Hey, brother! Do you think there's a life after birth? Do you believe in Mom?
- Nah, I don't belive these things, I'm an atheist. I mean, have you ever seen Mom?

Alberto Giubilini i Francesca Minerva to włoscy naukowcy związani z prestiżowymi uniwersytetami (Oksford, Mediolan, Melbourne). Oboje twierdzą, że lekarze powinni mieć prawo do zabijania noworodków. Stworzyli nowe pojęcie związane z aborcją: "aborcja po urodzeniu". Zdaniem naukowców rodzice powinni mieć szansę na dokonanie wyboru, czy chcą mieć dziecko, czy nie, nawet po jego narodzinach. Giubilini i Minerva twierdzą, że jeżeli rodzice nie mogą zapewnić dziecku godnych warunków do życia, gdy po urodzeniu wykryją u niego wadę genetyczną lub po prostu go nie chcą, powinna istnieć możliwość, uregulowana prawnie, do pozbawienia życia nowo-narodzonych dzieci. Swoje zdanie uzasadniają tym, że noworodki są podobne do płodów, czyli w ich mniemaniu, nie mają jeszcze osobowości, a tylko "potencjalną osobowość". Nie posiadają, ich zdaniem, "moralnego prawa do życia", [Oni takie z pewnością posiadają], wykształconego poczucia nadziei, marzeń, celów życiowych. Alberto Giubilini i Francesca Minerva dodają, że wychowywanie niechcianego dziecka może być zbyt dużym obciążeniem dla rodziców i dalszej rodziny. Moim zdaniem, o czym już pisałam na blogu, dziecko dla jednych niechciane, które jest barierą, będzie dla innych dzieckiem upragnionym i wyczekiwanym. Adopcja to rozwiązanie.

Brytyjski parlamentarzysta lord David Alton, przewodniczący parlamentarnej grupy obrońców życia człowieka odniósł się do pomysłu włoskich naukowców.
"To szokujący pomysł. Równie nie do zrozumienia jest to, że do dystrybucji takich idei dochodzi w środowisku naukowym. To zamach na świętość ludzkiego życia".
Podobało mi się co powiedział Gill Duval z brytyjskiego stowarzyszenia Pro-Life o włoskich naukowcach:
"Oni wypowiadają się o tym, czego chcą kobiety, ale one po prostu by na to nie przystały".
Też tak sądzę. Uważam, że nawet bardzo zacietrzewiony zwolennik aborcji będzie przeciwko aborcji po urodzeniu.

Włoscy naukowcy otrzymują wiele pogróżek. Dr Francesca Minerva wyraziła nadzieję, że "będzie mogła wytłumaczyć się przed ludźmi", bo jak sama stwierdziła w jednym z wywiadów, "były to TYLKO teoretyczne rozważania". Czyżby zmieniła zdanie?

I pozostaje tylko pytanie, czy są jeszcze jakieś granice? Czego ludzie nie wymyślą?

Em.

środa, 20 marca 2013

"Złodziejka książek"






Tytuł: "Złodziejka książek"
Autor: Markus Zusak
Tytuł oryginału: "The Book Thief"
Tłumaczenie: Hanna Baltyn
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia  
Data wydania: 2008  
Liczba stron: 496  
Oprawa: twarda
ISBN: 978-83-10-12058-8





Liesel Meminger, główna bohaterka "Złodziejki książek", to dziewczynka, którą biologiczna matka oddaje rodzinie zastępczej. Już przed dotarciem do Rosy i Hansa Hubermannów, do Molching, Liesel, w smutnych okolicznościach, kradnie pierwszą książkę pt. "Podręcznik grabarza". Jej kolekcja stopniowo będzie się powiększać, a łupy najczęściej będzie znajdować w bibliotece burmistrza. Książki to dla Liesel nie tylko sposób na spędzanie wolnego czasu, to pasja, a także odskocznia od codzienności.

Tak, jak jej przyjaciel, Rudy Steiner, nienawidzi Hitlera, którego obarcza winą za to, że ich ojcowie musieli pójść na wojnę, za zło.
Uważam, że Liesel ciekawie charakteryzuje świat, w którym przyszło jej żyć:
"Słońce warzy ziemię. Gotuje nas wszystkich i miesza jak gulasz. (...) Świat to taki wstrętny gulasz, pomyślała."
Rosa to wyjątkowo szorstka osoba. Mimo, wydawać by się mogło złego traktowania Liesel przez zastępczą matkę, może ona na niej polegać i ma w niej oparcie. Podobały mi się dialogi między panią Hubermann a Liesel. Chciałabym zwrócić uwagę na sytuację, w której Rosa przychodzi do szkoły, by powiedzieć dziewczynce o stanie zdrowia Maksa, Żyda ukrywającego się w domu Hubermannów. Ta rozmowa ukazuje jak ważne są dla siebie jej uczestniczki.

Hans Hubermann to przeciwieństwo żony. To on urządza Liesel nocne lekcje czytania, kiedy dziewczynka budzi się w nocy z krzykiem. Łączy ich silna więź. Mam wrażenie, że to ojciec pogłębia w niej pasję jaką jest czytanie książek.

Max Vandenburg, Żyd którego rodzina Hubermannów ukrywa w piwnicy, to wyjątkowa postać. Jest on przedstawicielem narodu żydowskiego. Jego uczucia można odczytywać, przypisywać całemu narodowi. Było mi wyjątkowo przykro, gdy narrator opisywał Żyda, jego wizerunek w czasach prześladowań:
"Max poczuł się tak, jakby ktoś wepchnął go do wnętrza kuli. Był jak kartka papieru najeżona błędami. Był śmieciem. Jednak każdego dnia na nowo usiłował się prostować psychicznie, pełen obrzydzenia i wdzięczności zarazem. Był wrakiem, ale jeszcze się nie rozpadł na kawałki."
W czasie przejścia Żydów przez miasto widać było:
"Cierpiące twarze wycieńczonych mężczyzn i kobiet, [które] przybliżały się ku nim, nie prosząc nawet o pomoc - co było niemożliwe - ale o wyjaśnienie. O jakiekolwiek uzasadnienie tej poniżającej sytuacji."
Opisywana przeze mnie pozycja ukazuje walkę poszczególnych bohaterów o zachowanie godności, człowieczeństwa, bo nawet w tak okrutnych czasach, w czasie wojny, człowiek powinien być człowiekiem.

Należy również zwrócić uwagę na fakt, że Zusak chce nas oswoić ze śmiercią, której oddaje głos, która staje się narratorem opowieści. Dzięki temu zabiegowi możemy obserwować wojnę z jej perspektywy. Co mówi sama o sobie i jak charakteryzuje ludzkość? Oto odpowiedź:
"Trzeba przyznać, że podczas wszystkich lat rządów Fuhrera nikt nie służył mu bardziej lojalnie niż ja. Ludzie nie maja tyle serca. Działają linearnie, ja zaś krążę po okręgu, wykorzystując swą nieskończoną zdolność pojawiania się we właściwym miejscu o właściwej porze. W rezultacie widzę, co w ludziach jest najlepszego i najgorszego. Widzę ich brzydotę i piękno i zastanawiam się, jak to możliwe, że te dwie rzeczy tak mocno ze sobą współistnieją. Ludzie mają jednak coś, czego im szczerze zazdroszczę. Mają dość rozumu, by umierać."
Dzięki Zusakowi, możemy dostrzec ludzką twarz śmierci (jakkolwiek to zabrzmi). Jest to zwykły mężczyzna (To też zaskakujący zabieg. Zwykle śmierć jest przecież przedstawiana jako kobieta), który wykonuje tylko odgórnie przydzielone zadania:
„Powiadają, że wojna jest najlepszą przyjaciółką śmierci. Ja mam inne zdanie na ten temat. Dla mnie wojna jest jak nowy szef, który oczekuje niemożliwego. Stoi ci nad głową i powtarza do znudzenia: "Zrób to, zrób to". Więc pracujesz coraz ciężej. Robisz, co ci każą. Ale szef nigdy ci nie dziękuje. Żąda coraz większych wysiłków.”
Kolejnym plusem tej pozycji jest wielość zaprezentowanych emocji. Czytając "Złodziejkę książek" można śmiać się, ale również uronić łzę.

Wojna, jej zło, jej niszczycielska siła, zazwyczaj sprawia, że o jej ofiarach myślimy jako o grupach. W "Złodziejce książek" Zusak próbuje zwracać uwagę na indywidualizm, a co za tym idzie cierpienie każdego z nas.

"Złodziejka książek" to książka, której treść zapada w pamięć. Ukazuje czym jest miłość, przyjaźń a jednocześnie opowiada o przerażających wydarzeniach związanych z II wojną światową. To właśnie uczucia, które wymieniłam pomagają ludziom przetrwać w tak trudnych czasach.

Ocena: 10/10

Em.

czwartek, 14 marca 2013

"Głód"






Tytuł: "Głód"
Autor: Knut Hamsun
Tytuł oryginału: "Sult"
Tłumaczenie: Anna Marciniakówna 
Wydawnictwo: Świat Literacki
Data wydania: 2002  
Liczba stron: 174
Oprawa: miękka 
ISBN: 83-88612-21-2





Książkę pt. "Głód" Knuta Hamsuna przeczytałam z dwóch powodów. Po pierwsze zaciekawił mnie jej tytuł, a po drugie chciałam przeczytać książkę, która jest jedną z najwybitniejszych powieści XX wieku. Zaciekawił mnie fakt, że autor zawarł w tej książce elementy autobiograficzne. Po lekturze życiorysu Hamsuna zobaczyłam dość wyraźne podobieństwo między nim a głównym bohaterem powieści.
Hamsun miał niełatwą młodość. Miał problemy ze znalezieniem pracy, która zapewniłaby mu stały dochód. Często zmieniał miejsce pobytu. Takie same problemy towarzyszą głównemu bohaterowi książki pt. "Głód", którego imienia autor nie podaje. Nie powodzi mu się w życiu. Nawet więcej: cierpi biedę. By przeżyć musi sprzedawać nawet swoje rzeczy codziennego użytku, takie jak ubrania. Niewątpliwie posiada talent pisarski lecz nie może znaleźć pracy.

Zaintrygowała mnie kreacja głównego bohatera. Poznajemy go bardzo blisko. Wysłuchujemy jego myśli, które na łamach książki są zapisane. Jesteśmy świadkami jego kłótni z Bogiem. Głód, jaki przeżywa determinuje jego postępowanie. Doprowadza go do takiego stanu, że jest gotów zjeść własny palec, by przetrwać.

Podoba mi się temat poruszony w "Głodzie". Jest to problem ponadczasowy - aktualny "wczoraj i dziś". Brak sprzyjających okoliczności, brak zatrudnienia, brak zapału w dążeniu do celu, mimo talentu, może doprowadzić człowieka do klęski, upadku.

Cieszę się, że powieść kończy się nadzieją na lepszy los głównego bohatera. Zaczyna on pracę a my czytelnicy możemy dopowiedzieć sobie ciąg dalszy. Czy znowu zaprzepaści szansę na poprawę bytu? Czy może weźmie się w garść i zacznie nowe życie, czego symbolem moim zdaniem, może być zaczęta nowa podróż?

Lubię gdy po odłożeniu książki na półkę nadal zmusza mnie ona do refleksji. A tak tym razem było. Gorąco polecam tym, którzy lubią historie, skłaniające do refleksji, zadumy. Bardzo podobała mi się okładka tej pozycji, która przedstawia obraz ekspresjonistyczny pt. "Krzyk" Edvarda Muncha. To połączenie historii przedstawionej w książce oraz tego obrazu wywołuje kolejne przemyślenia.

Niestety ta pozycja posiada również pewne wady. Książkę czytało mi się niezmiernie trudno. Naprawdę, mimo przesłania, które niewątpliwie zawiera "Głód", wiele wysiłku wymagało dotarcie do ostatniej strony. Chwilami akcja rozmywała się. To znacząco utrudniało lekturę.

Ocena: 7/10

Em.

piątek, 8 marca 2013

"Operacja Argo"


"Operacja Argo"

Gatunek: thriller
Produkcja:USA
Data premiery na świecie: 31 sierpnia 2012
Data premiery w Polsce: 30 listopada 2012
Czas trwania: 120 minut
Reżyseria: Ben Affleck
Scenariusz: Chris Terrio
Główne role: Ben Affleck, Bryan Cranston, Alan Arkin, John Goodman
Muzyka: Alexandre Desplat
Zdjęcia: Rodrigo Prieto
Scenografia: Sharon Seymour
Kostiumy: Jacqueline West
Montaż: William Goldenberg
Produkcja: Ben Affleck, George Clooney, Grant Heslov

"Operacja Argo" zaczyna się od wprowadzenia widza w historię Iranu. Te sceny są przejmujące, ponieważ pokazują ogromny chaos jaki panował w tym kraju oraz obłąkanie w oczach ludzi, którzy tam mieszkali. Na ich twarzach widać było zacietrzewienie i fanatyzm. Za pomocą wybitnego montażu było to na swój sposób wstrząsające.


„Operacja Argo” to film oparty na faktach. Przedstawia szturm Irańczyków na amerykańską ambasadę w Teheranie. Napastnicy zatrzymują 52 zakładników. Sześciorgu, którzy uciekli udało się znaleźć schronienie w domu kanadyjskiego ambasadora. Ich życiu nadal jednak zagraża niebezpieczeństwo. Na szczęście Tony Mendez (Ben Affleck) wymyśla plan ich uratowania.


Wątkiem zdecydowanie pobocznym jest relacja Mendeza z rodziną: synem i żoną. Jednak to właśnie po obejrzeniu "Bitwy o Planetę Małp" z dzieckiem, ten specjalista od spraw ewakuacji z wrogich terenów, wpada na pomysł przeprowadzenia akcji ratunkowej pod przykrywką chęci nakręcenia filmu science fiction w Iranie.


W sprawie stworzenia filmu Tony Mendez wraz z przełożonymi kontaktuje się z Johnem Chambersem (John Goodman), hollywoodzkim specjalistą od charakteryzacji oraz z producentem Lesterem Siegel (Alan Arkin). 



Ci, panowie zajęli się wszystkim: stworzeniem scenariusza, reklam oraz promocją filmu.

Mendez jako producent pojechał do Iranu i nawiązał kontakt z uciekinierami. Ekipa filmowa zaczyna pracę nad filmem, który nie istnieje. Nie istnieje, ale może uratować życie 6 osobom.



Każda z tych 6 osób dostała przydzieloną przez Mendeza rolę, której musi się nauczyć. Ta rola, to ich nowy życiorys. W końcu przyjechali tu jako twórcy filmu szukający plenerów.




Pewnego dnia Mendez zadecydował, że musi wraz z całą grupą wyjść do miasta, by plan tworzenia filmu urzeczywistnił się w oczach mieszkańców Iranu. W mieście wcielili się w swoje nowe role. Robili zdjęcia, rozglądali się szukając korzystnych ujęć.


Kathy Stafford (Kerry Bishé) podczas tego zwiedzania robiła zdjęcia. Jednemu, z przechodzących tą samą ścieżką, Irańczykowi nie spodobało się to. Znów widoczna była dzikość tego narodu. 


Chciałam krzyknąć do tego człowieka: "Oddała ci już te zdjęcia! O co ci chodzi?". Nic nie poskutkowało.


"Argo" to opowieść o tajnej operacji ratowania Amerykanów. Przedstawia nie tylko wycinek historii, ale pokazuje również prawa rządzące polityką. Ukazuje jak niewiele znaczy życie pojedynczych ludzi przy podejmowaniu decyzji „na szczycie”. Politycy stwierdzili bowiem, że wycofują się z tej akcji, ponieważ jeśli ona się nie powiedzie cały świat będzie się śmiał z Ameryki, z wymyślonego przez nich sposobu uratowania swoich obywateli. Co więcej, stwierdzili, że jeśli Irańczycy zabiją te 6 osób to tylko stracą w oczach świata, Ameryka zaś zyska. Tylko i wyłącznie dzięki odwadze Mendeza, "Operacja Argo" została przeprowadzona. To przerażające, że światem żądzą panowie w garniturach siedzący za biurkami w wielkich biurach.

O wielkości tego filmu może świadczyć również to, że powoduje, że oglądający włącza się w tą akcję ratunkową. Chce by się udała. "Operacja Argo" trzyma w napięciu. Liczne kontrole na lotnisku przed wylotem tylko podbijają te odczucia.


Czas nagli. Irańczycy z poniszczonych dokumentów z ambasady amerykańskiej uzyskali informacje dotyczące 6 osób, którym udało się uciec.


Dzieci irańskie bawią się w swego rodzaju puzzle składając, pasek po pasku, skrawki papieru. W ten sposób tworzą zdjęcia uciekinierów.
 
Nie zdradzę Wam jak kończy się ten film, ale z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że po jego zakończeniu odczuwa się ulgę.


Smutne jest natomiast to, że superbohater, jakim niewątpliwie był Mendez, zawsze jest sam.

„Operacja Argo” to film, który w 2013 roku otrzymał trzy Nagrody Akademii Filmowej: za najlepszy film, najlepszy scenariusz adaptowany oraz za najlepszy montaż. Uważam, że po trzykroć zasłużenie. Żałuję, że Arkin nie odebrał nagrody za najlepszego aktora drugoplanowego. Dziwi mnie również brak nominacji dla Afflecka w kategorii "Najlepszy aktor pierwszoplanowy".


W tym filmie było kilka niedociągnięć. Zadziwiło mnie np. wyposażenie ambasady amerykańskiej, której pracownicy niszczyli dokumenty, by nie dostały się w ręce Irańczyków. Jakość i ilość tego wyposażenia trochę nierealistyczna, wręcz nieprawdopodobna. No cóż.... Oceńcie sami!

Ocena: 9/10

Em.

poniedziałek, 4 marca 2013

"Macierz" Maria Rodziewiczówna

 
 
 
 
 
 
Tytuł: "Macierz"
Autor:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 1960
Liczba stron: 179
Oprawa: miękka 






Książkę pt. "Macierz" Marii Rodziewiczównej przeczytałam z polecenia z mojego Dziadka. "Macierz" powstała na początku XX wieku. Opowiada o losach dziewczyny doświadczanej przez los. Główna bohaterka skłócona z ojcem, porzuca rodzinny dom. Od tej chwili musi radzić sobie sama. Stacza się, by ostatecznie odnieść życiowy sukces.

Temat tej książki podoba mi się. Lubię gdy moja lektura kończy się happy endem. "Macierz" to opowieść o brutalnym życiu. W tej książce ukazane są różne wartości, takie jak uczciwość: honor, duma, miłość i współodczuwanie z przyrodą.

Mimo tych zalet, które niewątpliwie "Macierz" posiada, po jej lekturze pozostał mi pewien niesmak. Nie podobało mi się to, że chwilami akcja bardzo rozciągała się. Wtedy z trudem starałam się przebrnąć przez kolejne strony. Moim zdaniem to właśnie jest największą wadą "Macierzy" - powiewa nudą!

Z całą pewnością, mimo niewątpliwych zalet, jakie opisywana przeze mnie książka posiada, nie przeczytałabym jej po raz kolejny.

Interesująca fabuła, lecz niestety przedstawiona w nieciekawy, wręcz nudny sposób. Niestety nie nadaje się dla współczesnego czytelnika.

Ocena: 3/10

Em.