piątek, 22 marca 2013

Czy są jeszcze jakieś granice?


- Hey, brother! Do you think there's a life after birth? Do you believe in Mom?
- Nah, I don't belive these things, I'm an atheist. I mean, have you ever seen Mom?

Alberto Giubilini i Francesca Minerva to włoscy naukowcy związani z prestiżowymi uniwersytetami (Oksford, Mediolan, Melbourne). Oboje twierdzą, że lekarze powinni mieć prawo do zabijania noworodków. Stworzyli nowe pojęcie związane z aborcją: "aborcja po urodzeniu". Zdaniem naukowców rodzice powinni mieć szansę na dokonanie wyboru, czy chcą mieć dziecko, czy nie, nawet po jego narodzinach. Giubilini i Minerva twierdzą, że jeżeli rodzice nie mogą zapewnić dziecku godnych warunków do życia, gdy po urodzeniu wykryją u niego wadę genetyczną lub po prostu go nie chcą, powinna istnieć możliwość, uregulowana prawnie, do pozbawienia życia nowo-narodzonych dzieci. Swoje zdanie uzasadniają tym, że noworodki są podobne do płodów, czyli w ich mniemaniu, nie mają jeszcze osobowości, a tylko "potencjalną osobowość". Nie posiadają, ich zdaniem, "moralnego prawa do życia", [Oni takie z pewnością posiadają], wykształconego poczucia nadziei, marzeń, celów życiowych. Alberto Giubilini i Francesca Minerva dodają, że wychowywanie niechcianego dziecka może być zbyt dużym obciążeniem dla rodziców i dalszej rodziny. Moim zdaniem, o czym już pisałam na blogu, dziecko dla jednych niechciane, które jest barierą, będzie dla innych dzieckiem upragnionym i wyczekiwanym. Adopcja to rozwiązanie.

Brytyjski parlamentarzysta lord David Alton, przewodniczący parlamentarnej grupy obrońców życia człowieka odniósł się do pomysłu włoskich naukowców.
"To szokujący pomysł. Równie nie do zrozumienia jest to, że do dystrybucji takich idei dochodzi w środowisku naukowym. To zamach na świętość ludzkiego życia".
Podobało mi się co powiedział Gill Duval z brytyjskiego stowarzyszenia Pro-Life o włoskich naukowcach:
"Oni wypowiadają się o tym, czego chcą kobiety, ale one po prostu by na to nie przystały".
Też tak sądzę. Uważam, że nawet bardzo zacietrzewiony zwolennik aborcji będzie przeciwko aborcji po urodzeniu.

Włoscy naukowcy otrzymują wiele pogróżek. Dr Francesca Minerva wyraziła nadzieję, że "będzie mogła wytłumaczyć się przed ludźmi", bo jak sama stwierdziła w jednym z wywiadów, "były to TYLKO teoretyczne rozważania". Czyżby zmieniła zdanie?

I pozostaje tylko pytanie, czy są jeszcze jakieś granice? Czego ludzie nie wymyślą?

Em.

3 komentarze:

  1. Takie celowe zabijanie niemowlęcia tuż po narodzinach dla mnie jest jednoznaczne z pozostawieniem do na śmietniku w plastikowym worku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem, pozostawienie niemowlęcia na śmietniku, jest lepsze (choć bez wątpliwości nieludzkie). Dziecko ma wtedy jeszcze jakąś szansę. Niewielką, ale jednak. Może ktoś je znajdzie? Może się nim zajmie? Może odda w dobre ręce? Ma szansę po prostu żyć, przeżyć. Ma szansę na lepsze bądź gorsze, ale życie. "Aborcja po narodzeniu" taką szansę jednoznacznie przekreśla.

      Usuń
  2. Granic żadnych nie ma, każdy robi to co mu akurat na myśl przyjdzie - jedyną granice stanowi chora wyobraźnia.

    Prawa do życia nie posiadają Ci co wysnuli te głupoty... jak można być tak nieczułym i pozbawionym człowieczeństwa?!

    Ciesze się, że trafiłam na Twój wpis, choć nie ukrywam, że ostro podniósł mi ciśnienie.

    OdpowiedzUsuń