poniedziałek, 21 października 2013

"Okruchy dnia"


Tytuł: "Okruchy dnia"
Autor:
Tytuł oryginału: "The Remains of the Day" 
Tłumaczenie: Jan Rybicki
Kategoria: literatura piękna  
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 8 sierpnia 2008
Liczba stron: 306
Oprawa: twarda
 
ISBN: 9788373596870
Źródło okładki: www.lubimyczytac.pl

"Okruchy dnia" Kazuo Ishiguro to jedna z pozycji, które znalazły się na liście 100 książek BBC, które należy przeczytać. Ten spis daje jeśli nie pewność, to przynajmniej obietnicę, że znajdujące się w nim książki są dobre. A ponieważ dodatkowo chciałam zapoznać się z jakąś refleksyjną pozycją, wybrałam właśnie "Okruchy dnia".

Powieść japońskiego autora przedstawia losy Stevensa, angielskiego kamerdynera, dla którego sprostanie obowiązkom domowym stanowi wyzwanie życia. Najważniejsze dla niego jest dobro chlebodawcy. Nie myśli o sobie. Z każdą upływającą chwilą rozmyśla, czy dane przyjęcie jest dobrze przygotowane, czy cała służba wie, co ma robić, czy wystąpią jakieś kłopoty, co jest stosowne, a co nie. Bardzo ważne jest dla niego, by zyskać "godność licującą ze stanowiskiem" i zasłużyć na miano wielkiego kamerdynera. Służenie pracodawcy wypełnia każdy skrawek jego istnienia. Celem jego myśli i czynów jest sprostanie wymaganiom. Stevens pragnie, by Darlington Hall było postrzegane jako idealnie zarządzana i prowadzona angielska posiadłość, w której służył najpierw lordowi Darlington a po jego śmierci panu Faraday.
"Oczywiście prawda jest taka - rzekłem po chwili - że to lordowi Darlingtonowi dałem z siebie wszystko. Dałem mu z siebie wszystko, co miałem najlepszego, a teraz, no cóż, okazuje się, że nie mam już wiele do zaofiarowania".
Całą historię poznajemy z perspektywy wspomnianego Stevensa, który jest perfekcjonistą w każdym calu. Oprócz tego cechuje go angielska powściągliwość i dystyngowanie. Stevens nie jest spontaniczny. Jest służbistą. Pewnego dnia w 1958 roku kamerdyner wyjeżdża na krótki urlop, podczas którego będzie rozmyślał o swoim życiu, o przeszłości - dokona retrospekcji. Opowie nam o politycznych gościach w Darlington Hall, o spotkaniach na szczycie, o tym, że na jego oczach zapadały kluczowe dla  świata polityczne decyzje. 

Praca zawładnęła Stevensem bez reszty. Oddał jej siebie. Zaważyła na kluczowym momencie w relacji kamerdynera z ojcem, dla którego po prostu nie miał czasu w bardzo ważnej chwili. Perfekcjonizm zabrał Stevensowi szansę na normalne relacje z innymi ludźmi. Kamerdyner jest człowiekiem wyjątkowo zamkniętym w sobie. Nie dostrzega, a być może nie chce dostrzegać, że ma tuż obok zakochaną w sobie kobietę - gospodynię pannę Kennton. Nie chce dopuścić do tego, by mógł być na gruncie prywatnym szczęśliwym człowiekiem. Spełnienie zawodowe, jest istotne, bo każdy lubi czuć się w czymś dobry i doceniony, ale nie powinno zaważyć na całym istnieniu, na całym życiu. Do czego może doprowadzić, jeśli tak właśnie się stanie? Będziemy perfekcyjni, ale nigdy nie poznamy uczuć wyższych takich jak miłość, przyjaźń, zaufanie, czy troska, bo żeby coś dostać trzeba dać innym coś od siebie - chwilę uwagi, miły gest, dobre słowo.

"Okruchy dnia" to powieść, która ma specyficzny rytm narracji, do którego po prostu należy się przyzwyczaić. Na początku to specyficzne tempo opowieści Stevensa stanowiło dla mnie barierę nie do przebicia, a następnie stało się czymś, co wciągnęło mnie bez reszty.

Powieść Kazuo Ishiguro ukazuje człowieka, który wybrał niewłaściwą drogę życia. Czasu nie da się cofnąć. Stevens bezpowrotnie stracił szansę na szczęśliwą młodość i być może na spełnienie na gruncie prywatnym. Człowiek tak głęboko ukształtowany, który ma tak głęboko zakorzeniony system wartości i uważa, że celem jego istnienia jest lojalność wobec chlebodawcy i godność kamerdynera, chyba nie ma szans na zmianę. Stevens to drobiazgowy perfekcjonista. To wrak człowieka, który niestety nie odczuł, nie dotknął w życiu tego, co najważniejsze. Nie cieszył się obcowaniem z drugim człowiekiem. Jest zaledwie szkicem, czarno-białym szkicem, którego życie bezpowrotnie zostało pozbawione kolorów. Czy Stevens to zrozumie? Czy uda mu się naprawić błędy przeszłości? Czy zacznie od początku? Dajcie się porwać historii Kazuo Ishiguro.
"Być może zatem należałoby zastanowić się nad jego radą, bym przestał tak bardzo spoglądać w przeszłość, bym przyjął bardziej pozytywny punkt widzenia i starał się jak najlepiej wykorzystać to, co mi jeszcze zostało z moich dni. Cóż bowiem można osiągnąć ciągłym grzebaniem się w przeszłości i oskarżaniem siebie samego o to, że w życiu nie powiodło się całkiem tak, jak można by sobie tego życzyć? (...) Po cóż zamartwiać się tym, co się zrobiło, czy nie zrobiło. Że życie przyjęło taki czy inny obrót?".
"Okruchy dnia" to książka, która przestrzega Czytelnika przed błędami mogącymi zaważyć na całym życiu, przed decyzjami, których się nigdy nie podjęło, przed tym, co się nie stało, a mogło się wydarzyć. Każdy człowiek jest panem własnego losu. To od niego zależy, jak będzie upływało jego życie. Warto czasem zaryzykować, postawić wszystko na jedną kartę, bo lepiej żałować, że się coś zrobiło niż do końca życia zastanawiać się, co by było gdyby.
P.S. Już nie mogę doczekać się momentu, w którym obejrzę ekranizację "Okruchów życia". A, że w rolę Stevensa wciela się Anthony Hopkins, jeden z moich ulubionych aktorów, jestem pewna, że nie będę tego odkładać w czasie.

Ocena: 7/10

Em.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz