wtorek, 30 września 2014

Cykl muzyczny #9


źródło obrazka: http://zs1goworowo.pl/

Piosenka miesiąca - Green Day "Wake Me Up When September Ends"
"Wake me up when September ends" to piosenka, która ma już 10 lat. Kojarzy mi się z moją, nastoletnią fascynacją zespołem Green Day i naprawdę, zwłaszcza w okresie letnio-jesiennym, jest obowiązkową pozycją na mojej playliście!



Odkrycie miesiąca - John Legend "All of Me"
Aż się dziwię, że jeszcze nie miałam styczności z twórczością Johna Legend! Właśnie odkryłam świetną piosenkę tego Artysty i myślę, że w tym momencie zaczęła się moja długa przygoda z jego muzyką! Lubię charakterystyczne głosy! :)


Rozczarowanie - Ania Wyszkoni "Biegnij przed siebie"
Największym problemem dla mnie jest rozróżnienie piosenek Anny Wyszkoni - wydają mi się bardzo podobne. "Biegnij przed siebie" to kolejny utwór, jakich wiele...



Powrót do dawnych lat - Elvis Presley "Can't help falling in love"
Utwór "Can't help falling in love" Elvisa Presley zna każdy. Powstał w 1961 roku. Śpiewają ten przebój wszystkie pokolenia. To utwór nieśmiertelny, a dzięki niemu Elvis też taki się stał!


Wspomnienie Artysty - Dżem "Do kołyski"
W 2014 roku mija 20 lat od śmierci Ryszarda Riedel. Czasy, w których tworzył ten Artysta pokazują, że kiedyś najbardziej liczył się przejmujący tekst i przeszywająca muzyka, a nie jak teraz - łatwa, wpadająca w ucho melodia oraz banalny tekst. "Do kołyski" to jedna z moich ulubionych piosenek Dżemu.
 

Em.

środa, 24 września 2014

62. "Wołanie kukułki"


Tytuł: "Wołanie kukułki"   
Autor:  
Tytuł oryginału: "The cuckoo's calling" 
Tłumaczenie: Anna Gralak
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie 
Data wydania: 4 grudnia 2013
Liczba stron: 452 
Oprawa: miękka
ISBN: 9788327150738
 
Źródło okładki: www.lubimyczytac.pl

Lula Landry, światowej sławy modelka, zostaje znaleziona na chodniku pod balkonem swojego mieszkania. Dla organów ścigania – sprawa jest prosta – modelka popełniła samobójstwo. Ale czy na pewno? By rozwikłać tę zagadkę, do mającego kłopoty finansowe detektywa Cormorana Strike, zgłasza się brat topmodelki – John Bristow, który nie może uwierzyć w teorię policji. Akurat wtedy, gdy Strike dostaje nowe zlecenie, życie wali mu się na głowę. Z drugiej strony rozwiązanie zagadki śmierci Luli to dla detektywa ogromna szansa – możliwość wyjścia z długów (rodzina Bristow to tak zwane grube ryby), a także rozsławienia agencji, ponieważ o sprawie Luli można przeczytać w każdym brukowcu.

Strike to weteran wojenny, który stracił nogę podczas służby w Afganistanie. Nie jest przystojnym mężczyzną. Jednak jego umysł, w przeciwieństwie do ciała, nie ma żadnej skazy. Dlatego też tak szybko zyskuje sympatię Czytelnika. Cormoran łączy fakty, dedukuje, analizuje wszystko na wiele sposobów. Pomaga mu w tym Robin, dziewczyna przysłana przez Tymczasowe Rozwiązania, która bardzo chciałaby zostać w agencji na dłużej. Oboje tworzą zgrany duet: ona – uporządkowana i niezwykle ambitna oraz  on - roztrzepany, a jednocześnie nad wyraz inteligentny detektyw, dla którego detal to skarb. Robin wykazuje się również taktem i przyzwoitością, szanując prywatność Strika, którego wszyscy oceniają przez pryzmat światowej sławy ojca, bezwstydnie wypytując o przeszłość.
Czy i tym razem Cormoran, tropiąc po londyńskich ścieżkach, rozszyfruje zagadkę? Czy wśród tak licznych potencjalnych morderców, od reżysera począwszy a zakończywszy na psychicznie chorej koleżance Luli – Strike znajdzie zabójcę modelki? Jaki był motyw? Czy pieniądze i zawiść? A może zazdrość, czy poczucie niesprawiedliwości? Co sprawiło, że ktoś zdecydował się pchnąć kobietę z balkonu i zabić? A może zabójstwo Luli to tylko wymysł jej brata?

W "Wołaniu kukułki" nie ma żadnych przestojów. Cały czas coś się dzieje, nawet wtedy, gdy śledztwo stoi w miejscu. Podobały mi się opisy porządkowania zgromadzonych informacji w biurze. Jestem pod wrażaniem samych rozmów, sposobu przesłuchiwania osób, które mogły się przyczynić do morderstwa Luli. Niby każda powinna być podobna, bo sprawa dotyczy tego samego śledztwa, ale dzięki przebiegłości i drobiazgowości Strika była inna, odkrywała coś nowego.
Wątki poboczne, takie jak życie prywatne detektywa czy też Robin, w ogóle nie rozpraszają uwagi Czytelnika, który wciąż myśli o jednym – "Co będzie dalej?", "Jak to się skończy?". Prawdę mówiąc, wspomniane historie tylko urozmaicają tę wiodącą.

Niezaprzeczalnym atutem "Wołania kukułki" jest fakt, że Czytelnik zostaje wciągnięty w akcję i nie może i nie chce się tego uczucia pozbyć. Brnie, idzie, biegnie i pędzi – im bliżej do końca tym bardziej przyspiesza, nie mogąc doczekać się rozwiązania. Pierwszy raz zostałam tak zaangażowana, że nie tylko w głowie, ale także na papierze stworzyłam listę potencjalnych sprawców morderstwa i z upływem lektury dopisywałam i skreślałam kolejnych. Kto się nim okazał? Oczywiście tego nie zdradzę, ale mimo, że przez chwilę podejrzewałam sprawcę, dałam się omamić pozorom. Dobrze, że Strike nie dał się zgubić.

Podobało mi się również to, że detektyw nie odkrywa przed Czytelnikiem wszystkich kart. My, odbiorcy, tak samo jak Robin w kluczowym momencie dostajemy jedynie wskazówkę, z której wyciągniemy właściwe wnioski, bądź okaże się dla nas nic nie znaczącą. A monolog Strike, w którym zbiera on wszystkie małe i większe ślady w jeden przebieg sprawy – zaplanowany i napisany – perfekcyjnie!

"Wołanie kukułki" to powieść, którą jak się początkowo wydawało napisał nikomu nieznany - Robert Galbraith. Z czasem, po dochodzeniu dziennikarskim, okazało się jednak, że za tym pseudonimem ukrywa się J. K. Rowling, znana przede wszystkim z wymyślenia historii o Harrym Potterze. Po "Trafnym wyborze", "Wołanie kukułki" to kolejna książka tej autorki skierowana do dorosłych. To pierwsza pozycja z cyklu kryminałów o detektywie Strike. Jestem pod ogromnym wrażeniem! Łatwość z jaką Rowling tworzy jest imponująca, a treść porywająca i zaskakująca, choć sam schemat powieści całkiem zwyczajny: trup – szukanie mordercy – finałowe zaskoczenie! Z niecierpliwością czekam na kolejne części! Następny tom pt. "Jedwabnik" już w księgarniach! :)

Ocena: 9/10

P.S. Z powodu problemów technicznych opublikowana recenzja na chwilę się zagubiła, ale już na szczęście została odnaleziona. Czy detektyw Strike maczał w tym palce? :)

Em.

środa, 17 września 2014

Aldous Huxley #30

źródło obrazka: www.focus.pl

"Chciałem zmienić świat. Doszedłem jednak do wniosku, że mogę jedynie zmienić samego siebie".

Aldous Huxley

poniedziałek, 15 września 2014

61. "Szukając Alaski"


Tytuł: "Szukając Alaski" 
Autor:
Tytuł oryginału: "
Looking for Alaska" 
Tłumaczenie: Anna Sak
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2007
Liczba stron: 268
Oprawa: miękka
ISBN:
9788324007653  
Źródło okładki: www.lubimyczytac.pl

"Szukając Alaski" to debiutancka powieść Johna Greena, który napisał "Gwiazd naszych wina" – bestseller, którego jeśli nie czytał, to z pewność słyszał o nim każdy mól książkowy. Czy debiutancka powieść także zachwyca?

Miles Halter to wymarzone dziecko każdego rodzica. Nie sprawia kłopotów, nie trzeba go nakłaniać do nauki. Ma dość nietypową pasję, a mianowicie uwielbia czytać biografie i zapamiętywać ostatnie słowa znanych ludzi. Jest tylko jeden problem: chłopiec narzeka na brak zażyłości w kontaktach z rówieśnikami, co sprawia, że rzadko wychodzi z domu, czuje się samotny, odrzucony. Wszystko zmienia się, gdy Miles w poszukiwaniu Wielkiego Być Może, czyli prawdziwego celu istnienia, przenosi się do szkoły w Alabamie, do której kiedyś chodził jego ojciec. Pragnie, by jego życie się zmieniło, by znaleźć przyjaciół. I tak się stanie, ale czy to wyjdzie na dobre?

Miles w szkole poznaje przekrój osobowości z różnych zakątków świata. Zaprzyjaźnia się z Pułkownikiem i Alaską, w której się zakochuje. Tej grupce nastolatków czas mija na paleniu papierosów, piciu alkoholu i wymyślaniu sposobów, w jaki mogą dokuczyć, ośmieszyć innych uczniów. Nauka schodzi na plan dalszy. Dokąd to zaprowadzi młodzież? Wydarzy się wypadek, który sprawi, że nic nie będzie już takie jak kiedyś. Czy nastolatkowie będą umieli w obliczu tragedii, która nieubłaganie się zbliża, nacisnąć na hamulec i zatrzymać się?

"Szukając Alaski" to płynnie napisana książka, z treścią podzieloną w ciekawy sposób, o współczesnych nastolatkach i dręczących ich problemach: pierwszych miłościach, dojrzewaniu, buncie. John Green wzbogaca tę powieść o refleksje. Bohaterowie bowiem, choć ich życie upływa na dość prymitywnych rozrywkach, deklarują, że chcą znaleźć cel swego istnienia. Podobała mi się również metafora życia jako labiryntu, z którego wyjścia szukamy i znajdziemy je dopiero wtedy, gdy odnajdziemy cel naszej ziemskiej wędrówki.

Zawsze, gdy czytam literaturę młodzieżową, zastanawiam się, co wyniosą młodzi, być może jeszcze nieukształtowani ludzie, którzy przeczytają daną pozycję. Miles, gdy znajduje się w nowej szkole całkowicie się zmienia. To inny chłopak. Czy ceną za wkupienie się w grupę i zaprzyjaźnienie, musi być odejście od własnych przekonań? Poza tym, czy troje przyjaciół rzeczywiście nimi było? Dlaczego w takim razie w najważniejszym momencie nie mogą sobie ufać i wyjawić dręczących sekretów? A może to po prostu grupka ludzi, którzy chcą spędzić razem czas dobrze się bawiąc?

Podsumowując: "Szukając Alaski" to książka-paradoks dla młodzieży - z jednej strony interesująca treść zaciekawi tę grupę wiekową, a z drugiej - zastanawiam się po co mają ją czytać skoro prawie nic wartościowego im nie przekaże.

Ocena: 5/10

Em.

czwartek, 11 września 2014

60. "Kolor purpury"


Tytuł: "Kolor purpury" 
Autor:
Tytuł oryginału: "Color purple" 

Tłumaczenie: Michał Kłobukowski
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 22 sierpnia 2003
Liczba stron: 261
Oprawa: miękka
ISBN: 8372000832
Źródło okładki: www.lubimyczytac.pl


Czarnoskóra Celia to kobieta, której od dziecka było ciężko. Jako mała dziewczynka była gwałcona przez ojca. Nie miała oparcia w zdominowanej matce, która po ciężkiej chorobie osierociła dziewczynkę i jej rodzeństwo. Celia nie była uosobieniem piękna. Nie ukończyła żadnej szkoły. Czytała i pisała robiąc wiele błędów. Jej wiedza o otaczającym świecie była dość ograniczona. W chwili, gdy wychodzi za mąż, jej sytuacja wcale się nie poprawia. Co prawda udało jej się wyrwać ze szponów patologicznego ojca, ale wpadła w następne nieszanujące kobiet łapska. Była przez męża, traktującego ją jak swoją własność, bita i poniżana. Do wszystkich cierpień Celii dochodzi jeszcze rozłąka z ukochaną siostrą Nettie, z którą kobieta traci kontakt. Na szczęście na swojej drodze Celia spotyka Cuksę – śpiewaczkę, która zna swoją wartość i wie czego chce. Nie jest rzeczą, którą można w dowolny sposób przekładać, przestawiać. Jest kobietą samostanowiącą o sobie, kobietą wyzwoloną. To ona pomoże Celii zrozumieć, że jest wartościową osobą, choć wszyscy wmawiali jej coś odwrotnego. To Cuksa pokaże Celii, że celem istnienia nie jest przeżyć, a żyć pełnią życia i że kobieta na równi z mężczyzną może tego doświadczyć.

"Kolor purpury" to książka napisana w formie listów zdruzgotanej życiem Celii do Pana Boga, w istnienie którego z czasem zacznie wątpić. Lubię tę formę zapisu, aczkolwiek nie wpływała ona tym razem na szybkość, z którą przebrnęłam przez tę pozycję. W książce znajduję pewne zastoje, brak akcji, przez które po prostu trzeba, choć z trudem, przejść, bo przesłanie jest tego warte.

Alice Walker ukazuje jak kiedyś były traktowane czarnoskóre kobiety. Były poniewierane, były ofiarami przemocy, po prostu nie stanowiły równorzędnego partnera dla mężczyzny. Co najgorsze, tak jak początkowo Celia, uważały, że taki jest ich los. Przemoc wobec nich stosowana uciszała jakikolwiek wewnętrzny bunt. Chwała Walker za to, że w powieści pojawiają się kobiety-wojowniczki, kobiety z ambicjami takie jak wspomniana Cuksa, gotowa do zadawania ciosów Sofia, czy pragnąca pomagać i zdobywać wiedzę Nettie.

Zastanawiam się po co autorka wprowadziła wątek homoseksualny. Celia, która ma ogromny żal do mężczyzn, bo prawie wszyscy, których spotykała na swej drodze ją krzywdzili, znalazła pocieszenie w swojej przyjaciółce Cuksie, która pokazuje jej inne życie. No właśnie przyjaciółce... Czy zarysowanie przyjaźni między kobietami nie wystarczyłoby by przedstawić to, co zamierzała autorka? Powiem szczerze pewna scena i słownictwo jakim posłużyła się autorka do jej opisania mnie osobiście może nie tyle, że szokuje, ale po prostu odrzuca.

Jeżeli chodzi o język stosowany przez Celię jest on bardzo prosty, bezpośredni, a jej listy są naszpikowane błędami interpunkcyjnymi i wielkimi bykami ortograficznymi. Na początku to bardzo utrudniało mi lekturę. Doceniam pracę tłumacza.

Za "Kolor purpury" autorka otrzymała nagrodę Pulitzera. Powieść ta została zekranizowana przez Stevena Spielberga. Zwraca uwagę na to, jak wyglądało życie kobiety na początku XX wieku, a w Czytelniku budzi refleksje jak wiele, choć nie wszędzie, się zmieniło.

Ocena: 6/10

Em.

niedziela, 7 września 2014

Albert Einstein #29

źródło obrazka: http://www.lubowo.pl/

"Jeśli "a" oznacza szczęście, to a=x+y+z; 
x - to praca, y - rozrywki, z - umiejętność trzymania języka za zębami".

Albert Einstein